Wielki biznes obawia się rozpadu Wielkiej Brytanii, a najpotężniejsze marki grożą przenosinami do Anglii.
Niedzielny "Sunday Telegraph" publikuje wyniki własnego sondażu wśród prezesów i dyrektorów stu największych firm notowanych na giełdzie w Londynie. 80% z nich uważa obecnie, że niepodległość Szkocji odbije się źle na gospodarce całej Wielkiej Brytanii. Jeszcze w lutym tego zdania było 66%.
W tym tygodniu największy szkocki bank - Royal Bank of Scotland - zapowiedział, że w razie głosowania "Tak" w referendum przeniesie swoją siedzibę do Anglii. Podobnie Lloyds, a także ogromne towarzystwo ubezpieczeniowe Standard Life.
Wielkie sieci handlowe - John Lewis, B&Q, Next, Waitrose i Asda - ostrzegają Szkotów, że czekają ich wyższe ceny w sklepach. Firmy telekomunikacyjne - w tym BT, TalkTalk, O2 i Vodafone - wyrażają obawy, że niepewny reżym podatkowy, regulacje prawne i spory o częstotliwości doprowadzą do wzrostu stawek w telefonii komórkowej.
Wizję załamania ekonomicznego Szkocji nakreślili niedawno sygnatariusze listu stu największych biznesmenów w kraju. A laureat ekonomicznego Nobla, Paul Krugman napisał w "New York Timesie", że niepodległa Szkocja, pozbawiona własnej waluty, stanie się nową, pogrążoną w kryzysie Hiszpanią - tyle, że bez słońca.