Żarliwa katoliczka, kobieta o mocnej osobowości i przekonaniach, oddana swojemu mężowi. Tak o zmarłej królowej Fabioli piszą belgijskie media. Belgowie po raz pierwszy usłyszeli o niej w 1960 roku, gdy król Baudouin oficjalnie ogłosił zaręczyny. W tym samym roku odbył się ślub.

Reklama

Małżeństwo trwało 33 lata, do śmierci króla. Para nie doczekała się dzieci.

O Fabioli mówiono, że będąc królową, była kimś więcej niż tylko "żoną króla". Prowadziła aktywną działalność społeczną m.in. na rzecz zdrowia psychicznego i emancypacji kobiet w krajach rozwijających się. Była podziwiana, ale i krytykowana. Niektórzy mieli zastrzeżenia do sposobu finansowania fundacji, jaką założyła i z której ostatecznie musiała zrezygnować.

Od kilku miesięcy mówiono o tym, że podupada na zdrowiu.

Cierpiała na problemy z oddychaniem. Jej ostatnim publicznym wystąpieniem był udział w uroczystości przejęcia władzy przez króla Filipa w lipcu zeszłego roku.