Polskie Radio dotarło do listu ukraińskiego IPN do władz Starokonstantynowa, dotyczącego odwołania uroczystości odsłonięcia tablic poświęconych dwóm Cichociemnym - Wacławowi Kopisto i Leonardowi Zub-Zdanowiczowi. Uroczystość miała się odbyć dzisiaj. Według prezesa ukraińskiego IPN Wołodymyra Wiatrowycza zarówno Wacław Kopisto, jak i Leonard Zub-Zdanowicz mogli brać udział w morderstwach Ukraińców.

Reklama

Takie stanowisko jest zdumiewające, podkreśla w rozmowie z IAR Michał Dworczyk, który wspierał inicjatywę upamiętnienia polskich bohaterów, którzy pochodzili z tamtych terenów. Jak wyjaśnia, ta sprawa była omawiana przez wiele tygodni przez lokalne władze, które zgodziły się na upamiętnienie Polaków i do ostatniego piątku problemów nie było. Dworczyk dodaje, że fakt, iż Wacław Kopisto brał udział w obronie Przebraża zamieszkałego przez Polaków przed oddziałami UPA był znany dużo wcześniej i nie można mówić o tym, że brał on udział w akcjach mających na celu mordowanie Ukraińców.

Michał Dworczyk zaskoczony jest również informacjami jakoby Leonard Zub-Zdanowicz brał udział w "operacjach karnych" skierowanych przeciwko ludności ukraińskiej w okolicach Zamościa.

Były prezes Fundacji Wolność i Demokracja podkreśla, że jest to już kolejna sytuacja, kiedy nacjonalistyczne środowiska ukraińskie bojkotują zabiegi zmierzające do upamiętnienia polskich bohaterów. Jego zdaniem na Ukrainie jest niewielka grupa polityków i historyków o antypolskim nastawieniu i to oni torpedują wszelkie inicjatywy upamiętnienia Polaków, co nie służy budowaniu dobrych relacji między naszymi narodami. Dworczyk zaznacza jednocześnie, że większość polityków i historyków ukraińskich uważa, że ofiary konfliktów należy godnie upamiętnić.

Strona ukraińska wydając negatywną rekomendację dotyczącą odsłonięcia tablicy upamiętniającej Cichociemnych powołuje się tu na dokumenty polskiego IPN. Instytut Pamięci Narodowej na razie analizuje sprawę i swoją opinię przedstawi wkrótce.