Jestem właściwie pewien, że radykalny wrzask, jaki rozległ się w ostatnich dniach w Polsce, jest spowodowany kolejnymi ustaleniami ekspertów i prokuratury w sprawie tego, co działo się na pokładzie Tu-154 tuż przed katastrofą. (...) Te ostatnie ujawnione także nagrania potwierdzają nie tylko zasadność tego, co ustaliła komisja rządowa, ale też bardzo wyraźnie wskazują na coś, co nazywają atmosferą nacisku wobec pilotów. To także znajduje potwierdzenia - powiedział Tusk dziennikarzom w Strasburgu, komentując opinie, że w związku z katastrofą smoleńską powinien ponieść karę i stanąć przed Trybunałem Stanu.

Reklama

Ja się nie dziwię, że ponieważ wywraca się wszystkie te tezy o zamachach i o winie Tuska, to powoduje taką nerwowość Antoniego Macierewicza, Jarosława Kaczyńskiego i innych szefów PiS-u. Ale mam nadzieję, że zdrowy rozsądek - nawet jeśli będziemy potrzebowali trochę czasu - pomoże nam przetrwać ten czas wielkiego zakłamania - powiedział.

B. premier odniósł się też do pojawiających się w mediach opinii, że w jego przypadku powinna być zastosowana najsurowsza z możliwych kar. - Nawet znam sądy, w jaki sposób przeprowadzić egzekucję: czy publicznie, czy kameralnie. Niektórych to cieszy, mnie raczej śmieszy. Ja mam trochę inne poczucie humoru - mówił b. premier.

Jak mówił, nie komentowałby tej sprawy, gdyby chodziło tylko o "ekstrawaganckich komentatorów czy dziennikarzy, którzy już dawno poza granice przyzwoitości, ekstrawagancji czy dziwactwa się przesunęli". - Niepokojące jest to, że parlamentarzyści obozu rządzącego i główni politycy PiS idą dokładnie tą samą drogą - dodał Tusk.

Przyznał, że ma pewną "osobistą satysfakcję", iż jest obiektem zainteresowania liderów PiS. - Mam wrażenie, że to jest może trochę zwyrodniała, ale forma respektu i takiego politycznego "szacunku" wobec mojej osoby - powiedział.

Reklama

Pytany, czy obawia się, że rząd polski nie poprze jego kandydatury na kolejną kadencję na stanowisku szefa Rady Europejskiej, Tusk odparł:

"Nie miałem poparcia PiS-u, nie mam poparcia PiS-u i pewnie nigdy w przyszłości poparcia PiS-u nie będę miał w żadnej sprawie. Mogę z tym żyć".

Odnosząc się do treści wystąpień prezydenta Andrzeja Dudy i szefa PiS Jarosława Kaczyńskiego, wygłoszonych w trakcie obchodów szóstej rocznicy katastrofy smoleńskiej, Tusk ocenił, że "jeśli ktoś komuś ma wybaczać w Polsce dzisiaj, to jest pytanie, czy Polacy wybaczą kiedyś to, że z katastrofy smoleńskiej zrobili pretekst do wojny domowej, która trwa od sześciu lat i nie widać jej końca".

Odsłaniając w niedzielę na fasadzie Pałacu Prezydenckiego tablicę poświęconą Lechowi Kaczyńskiemu, Duda apelował m.in. o wzajemne wybaczenie. "Apeluję o to wybaczenie, bo ono jest dzisiaj i nam, i Polsce, której przyszłość musimy budować wspólnie, ono jest nam dzisiaj ogromnie potrzebne, ono jest niezbędne" - mówił Duda.

Kilka godzin później podczas apelu pamięci przed Pałacem Prezydenckim Kaczyński ocenił, że przebaczenie jest potrzebne, ale po przyznaniu się do winy i po wymierzeniu odpowiedniej kary. Mówił, że za tragedię - przynajmniej moralnie - odpowiada rząd Donalda Tuska.