Materiał zatytułowano: "Obama zbeształ polską demokrację. Oto, jak polska telewizja udowodniła, że miał rację". W ten sposób odniesiono się do głównego wydania "Wiadomości", po tym jak te zmanipulowały wypowiedź Baracka Obamy. Co mówił amerykański prezydent? A co pokazało TVP?
Choć Obama mówił o "zaniepokojeniu pewnymi działaniami i impasem wokół polskiego Trybunału Konstytucyjnego" i nawoływał "wszystkie strony do utrzymania polskich instytucji demokratycznych", to w TVP można było usłyszeć, że amerykański prezydent "wyraził nadzieję, że krzewienie wartości demokratycznych w Polsce na pewno się nie zmieni".
"Przeinaczony komunikat nie utrzymał przeciwników nowego polskiego rządu w przeświadczeniu, że (państwowe – przypis red.) instytucje medialne pozostały niezależne. Dały Amerykanom jeszcze jeden powód do obaw, że główny sojusznik USA obiera nowy kierunek po zdecydowanej wygranej PiS w październiku" - pisze teraz "Washington Post".
Jak podkreślają zagraniczni dziennikarze, nowy polski rząd podjął kroki, "które krytycy nazywają eliminowaniem niezależności Trybunału Konstytucyjnego, przejęciem kontroli nad głównym nadawcą publicznym przez mianowanie byłego polityka jako szefa (mediów publicznych – red.) i rozpoczęcie postępowania przeciwko członkowi byłej partii rządzącej".
Przypominano przy tym, że jak do tej pory Telewizja Polska rozstała się z ponad setką osób. "Niektórzy dziennikarze twierdzą, że każdy, kto jest postrzegany jako krytyczny wobec PiS, jest obecnie zagrożony" – zauważa też "Washington Post", przypominając, że obecny szef mediów publicznych Jacek Kurski był posłem i europosłem Prawa i Sprawiedliwości.