Wcześniej rosyjskie media podały, że Federalna Służba Bezpieczeństwa (FSB) Rosji aresztowała na Krymie dwóch Ukraińców, których rosyjskie służby podejrzewają o dywersję. Było to już drugie aresztowanie rzekomych ukraińskich dywersantów w listopadzie. Są to ludzie, którzy już dawno zakończyli służbę wojskową, zajmowali się biznesem, mieszkali tam (na Krymie - PAP) i mieli rodziny - powiedział Andrij Łysenko w jednej z ukraińskich stacji telewizyjnych.
Wojskowy wyraził przypuszczenie, że FSB dokonuje zatrzymań Ukraińców na podstawie akt z wojskowych komend uzupełnień, które wpadły w jej ręce po aneksji Krymu. FSB przychodzi do komend uzupełnień, gdzie przechowywane są dane oficerów rezerwy i publicznie ogłasza ich ukraińskimi dywersantami. Wiadomo, że ci ludzie mają przygotowanie wojskowe, lecz nie są w czynnej służbie, w tym w służbie Sił Zbrojnych Ukrainy - zaznaczył. Łysenko określił zatrzymania mianem kolejnego wydarzenia z kłamliwego serialu FSB pod tytułem +Gdzie nie spojrzę, wszędzie ich widzę+.
Rosyjska agencja RIA-Nowosti podała w poniedziałek, że zatrzymani to Ołeksij Stohnij i Hlib Szablij. Z powołaniem na sąd w Symferopolu agencja doniosła, że zatrzymani zostali aresztowani na dwa miesiące. Według agencji rosyjskie służby ustaliły ich związek z trzema osobami zatrzymanymi wcześniej w listopadzie. "Cała piątka to członkowie jednej grupy dywersyjnej działającej w Sewastopolu" - oświadczył rozmówca agencji. Stohnija rosyjska agencja nazywa pułkownikiem wywiadu ukraińskiego, a Szablija - oficerem. RIA-Nowosti poinformowała, że zostali oni zatrzymani w zeszłym tygodniu.
W pierwszej dekadzie listopada rosyjska Federalna Służba Bezpieczeństwa (FSB) oświadczyła, że zatrzymała w Sewastopolu członków grupy dywersyjnej ministerstwa obrony Ukrainy, którzy przygotowywali ataki na obiekty wojskowe i użytkowe na Krymie. FSB podała nazwiska zatrzymanych - Dmytro Sztyblikow, Ołeksij Bessarabow i Wołodymyr Dudko. Media podały następnie, że Sztyblikow i Bessarabow byli analitykami ukraińskiego ośrodka Nomos, którego siedziba przed zajęciem Krymu przez Rosję znajdowała się w Sewastopolu.
Ukraińskie ministerstwo obrony zaprzeczyło wówczas doniesieniom o domniemanej przygotowywanej dywersji. Określiło je jako "prowokację przeciwko państwu ukraińskiemu oraz kolejny krok w wojnie informacyjnej".