Chadecja potrafi jeszcze wygrywać wybory, a Martin Schulz nie ma mocy magicznej – komentuje w poniedziałek „Der Spiegel” zwycięstwo CDU w niedzielnych wyborach w Saarze.
SPD musi się nastawić na ciężką walkę – dodaje „Spiegel” w wydaniu online. 24 września w Niemczech odbędą się wybory parlamentarne. Wynik poniżej 30 proc. jest dla socjaldemokratów „gorzkim rozczarowaniem” w sytuacji, gdy CDU przekroczyła tam 40 proc. SPD będzie więc w tym kraju związkowym nadal „młodszym partnerem koalicyjnym”.
„Spiegel” pisze, że chadecja „nie posiada się ze szczęścia”, bo „z powodzeniem odparła pierwszy atak SPD pod kierownictwem Schulza”. Tygodnik dodaje, że przekaz szefowej regionalnego rządu Saary, Annegret Kramp-Karrenbauer, która uznawana za bliską współpracownicę kanclerz Niemiec Angeli Merkel, brzmi: CDU potrafi wygrywać wybory, kiedy się zmobilizuje. To właśnie udało się chadekom w tym kraju związkowym – wskazuje „Spiegel” i wyraża opinię, że ważnym czynnikiem, który zadecydował o sukcesie były ostrzeżenia przed „czerwono-czerwoną koalicją”, czyli koalicją SPD i Lewicy.
„Spiegel” zwraca uwagę, że w ostatnich tygodniach w CDU narastała nerwowość, w obliczu kolejnych sukcesów sondażowych Schulza i SPD. Obserwatorzy wskazywali, że gdyby CDU przegrała wybory w tym niewielkim kraju związkowym, spotęgowałyby się wątpliwości co do przywódczej roli Angeli Merkel.
„Die Welt” analizuje preferencje różnych grup wyborców i zwraca uwagę, że wybory w Saarze pokazały, iż SPD, „poszukująca formuły na zwycięstwo w wyborach do Bundestagu”, największą popularnością cieszy się wśród robotników, natomiast ma problemy z dotarciem do ludzi lepiej wykształconych. Dziennik wskazuje, że tendencja ta zarysowuje się także w innych krajach związkowych.
„Frankfurter Allgemeine Zeitung” pisze, że „efekt Schultza” okazał się o wiele większy dla sondażowni niż dla wyborców. W wielu sondażach prognozy dla CDU przed wyborami w Saarze okazały się zaniżone nawet o całe 5 punktów procentowych.
Gazeta „Sarbruecker Zeitung” wyraża opinię, że Kramp-Karrenbauer jest „nową gwiazdą” CDU i że wyborcy „ostudzili zapał” SPD pod kierownictwem Schulza, który jesienią będzie rywalizował z Angelą Merkel o urząd kanclerza Niemiec.
„Sueddeutsche Zeitung” nazywa wybory w Saarze „hamulcem dla pociągu Schulza” i pisze, że SPD musi zdać sobie sprawę, iż siła oddziaływania jej kandydata na kanclerza ma swoje granice.
CDU okazała się bezsprzecznym zwycięzcą niedzielnych wyborów, zdobywając w nich 40,7 proc. Tym samym CDU o 5,5 pkt. procentowego poprawiła swój wynik w porównaniu z poprzednimi wyborami do landtagu Saary w 2012 roku. SPD uzyskała 29,6 proc. (spadek o 1 pkt. proc. wobec 2012 roku), a postkomunistyczna Lewica - 12,9 proc. (spadek o 3,2 pkt. proc.).
Antyislamska i antyimigracyjna Alternatywa dla Niemiec (AfD), która w Saarze startowała po raz pierwszy, zdobyła 6,2 proc., wchodząc tym samym do jedenastego z 16 parlamentów regionalnych w RFN.
Poniżej 5-procentowego progu wyborczego znaleźli się Zieloni z wynikiem na poziomie 4 proc., a także liberalna FDP, która zanotowała wynik 3,3 proc. Do landtagu nie dostała się także Partia Piratów, która zdobyła zaledwie 0,7 proc. głosów (w 2012 r. - 7,4 proc.).
Wybory do parlamentu regionalnego w Saarze uznaje się za pierwszy ważny probierz nastrojów wyborców na początku roku wyborczego w RFN. W maju odbędą się wybory do regionalnych parlamentów w krajach związkowych Szlezwik-Holsztyn oraz Nadrenia Północna-Westfalia, a 24 września wybierani będą posłowie Bundestagu.