Na chrześcijańskich demokratów głosowało 34,5 proc. wyborców; rządzącą od siedmiu lat w tym kraju związkowym socjaldemokratyczną SPD poparło 30,5 proc., czyli aż 8,6 proc. mniej niż pięć lat temu - podał pierwszy program telewizji publicznej ARD. Jeżeli wyniki sondażowe się potwierdzą, koalicja SPD-Zieloni utraci większość i będzie musiała oddać władzę. Możliwe jest stworzenie rządu przez CDU z dwiema mniejszymi partiami - liberalną FDP i Zielonymi - bądź koalicja dwóch największych partii - CDU i SPD.

Reklama

Przegrana SPD w landzie uważanym od pół wieku za jej bastion jest dotkliwym ciosem dla Martina Schulza - przywódcę SPD i głównego rywala Merkel w walce o fotel kanclerza Niemiec. Wybory w Nadrenii Północnej-Westfalii były dla byłego szefa Parlamentu Europejskiego ostatnią szansa na wykazanie, że w wyborach do parlamentu federalnego jest w stanie walczyć z urzędującą kanclerz jak równy z równym.

Trzecia z rzędu - po Kraju Saary i Szlezwiku-Holsztynie - porażka Schulza od czasu, gdy na początku roku dostał nominację na kandydata i przejął kierownictwo partii, ogranicza do minimum jego szanse na sukces w wyborach do Bundestagu 24 września.

Do głosowania w niedzielę uprawnionych było ponad 13 mln mieszkańców Nadrenii Północnej-Westfalii, zachodnioniemieckiego landu o największym potencjale gospodarczym i największej liczbie ludności spośród 16 krajów związkowych tworzących Republikę Federalną Niemiec. Z tego powodu wybory w tym landzie nazywane są "małymi wyborami do Bundestagu".