Analiza Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych "Trends in Force Posture in Europe" została zaprezentowana w czerwcu w Wiedniu na sesji Ustrukturyzowanego Dialogu w ramach OBWE.
Na potrzeby dyskusji w ramach OBWE wybraliśmy sześć państw, które odpowiadają za 85 proc. wydatków obronnych 57 wszystkich krajów członkowskich Organizacji - powiedział PAP jeden z autorów analizy Wojciech Lorenz. Wybrane kraje to Francja, Niemcy, Rosja, Stany Zjednoczone, Wielka Brytania i Włochy.
Przyjrzeliśmy się kilku głównym kategoriom, które składają się na strukturę i rozmieszczenie sił (force posture), uwzględniliśmy też wydatki, liczbę żołnierzy w służbie czynnej, zdolności wojskowe - tu wybraliśmy te kategorie, które maja zastosowanie do prowadzenia konfliktu o dużej intensywności – czołgi, bojowe wozy piechoty, transportery opancerzone, artylerię, śmigłowce i samoloty bojowe, lotnictwo transportowe dużych i średnich klas, które decyduje o zdolności do szybkiego przerzutu sił, duże okręty nawodne i okręty podwodne. Popatrzyliśmy, jaka część wojsk jest utrzymywana w wysokiej gotowości i co to oznacza – wyliczył ekspert PISM. Analitycy Instytutu przeanalizowali też ćwiczenia i udział w misjach zagranicznych.
Obraz wybranych państw europejskich i amerykańskiej obecności w Europie, jaki się z tego wyłania, jest taki, że cięcia w niektórych obszarach sięgnęły 80-85 procent. Wyzbyto się uzbrojenia uznanego za nieprzydatne po zimnej wojnie na rzecz lżejszego, nadającego się do przerzutu, co miało zwiększyć zdolności do reagowania na zagrożenia – przypomniał Lorenz.
Choć redukcje sprzętu i personelu w latach 2007-16 przeprowadzono we wszystkich badanych państwach to – jak zauważył Lorenz – obecnie "po stronie rosyjskiej mamy do czynienia z prawie stuprocentowym wzrostem wydatków i z modernizacja sił, które co prawda zostały zmniejszone, ale z wojska opartego na mobilizacji stały się siłami utrzymywanymi w permanentnej gotowości bojowej".
Porównując cięcia po stronie europejskich państw i Amerykanów w Europie z reformą przeprowadzoną w Rosji, stan gotowości i ćwiczenia państw zachodnich i Rosji, widać, ze państwa europejskie utraciły dużą część zdolności i nie utrzymują wojsk w stanie gotowości, która by wskazywała, że przygotowują się do klasycznego konfliktu o dużej intensywności w Europie. Natomiast inwestycje rosyjskie, wysoki stan gotowości, ćwiczenia, poprawianie zdolności do przerzutu i błyskawicznego koncentrowania wojsk wskazują, że Rosja rozwija zdolność do prowadzenia takiego konfliktu na obszarze OBWE – zaznaczył analityk.
Dodał, że dzieje się tak mimo iż Rosja nie była w stanie osiągnąć zakładanej liczebności sił zbrojnych przekraczającej milion. Nawet mimo cięć Rosja we wszystkich kategoriach uzbrojenia, które badaliśmy, ma przewagę; brygad lub pułków utrzymywanych w wysokiej gotowości ma 80, w tego 60 w europejskiej części Rosji, w państwach europejskich które badaliśmy, to są pojedyncze brygady, które można zmobilizować w czasie liczonym w dniach lub tygodniach. Dysproporcja jest wyraźna - powiedział.
Wprawdzie raport dotyczy państw OBWE, ale uwzględnione w nim kraje Zachodu należą do NATO, stąd możność uwzględnienia trendów w sojuszu.Amerykanie i NATO od lat 70. i 80. starali się przechodzić na nowoczesny sprzęt i wykorzystać przewagę technologiczną do zniwelowania różnic potencjałów miedzy ZSRR a NATO, ta zasada nadal obowiązuje, jednak widać, że po stronie NATO inwestycje wprawdzie były, ale na niewielką skalę. Natomiast wydatki modernizacyjne Rosji – założenie wymiany 70 proc. sprzętu – pokazuje różnice w przebiegu modernizacji. Udało im się wprowadzić do jednostek ponad 50 proc. nowego sprzętu – podkreślił Lorenz.
Sposób modernizacji wojsk Rosji – dodał – wprowadzenie środków precyzyjnego rażenia i podwójnego zastosowania – konwencjonalnej i nuklearnej - wskazuje na rozwijanie zdolności do prowadzenia konfliktu w regionie.
Lorenz zwrócił też uwagę, że nowoczesne rosyjskie systemy obrony powietrznej, dzięki znacznemu zasięgowi, odpowiednio rozmieszczone mogą wspierać działania ofensywne, uniemożliwiając lub utrudniając przeciwnikowi wykorzystanie własnych środków i zmuszając go do operowania z dużo większych odległości. Ten trend określa się jako A2/AD (Anti-Access/Area Denial). Przy rozmieszczeniu zestawów S-300 i S-400 w Kaliningradzie – Zachodowi trudno byłoby uzyskać przewagę w powietrzu na dużej części Polski czy w krajach bałtyckich – zauważył.
Analiza wskazuje, że podczas gdy państwa zachodnie redukowały wydatki obronne – ze względów strategicznych, ale w dużej mierze z powodu kryzysu finansowego – Rosja je zwiększała.
We wszystkich krajach była widoczna tendencja do redukcji personelu; najbardziej – o 37 proc. – zmalała liczba żołnierzy USA stacjonowanych w Europie. Rosja zmniejszyła swoje siły zbrojne o jedną piątą, zarazem przebudowywała je z myślą o armii gotowej do walki.
Wszystkie analizowane państwa pozbywały się starszego uzbrojenia, a podczas gdy Rosja inwestowała w zdolności do uderzeń na cele naziemne, Zachód skupiał się na broni dostosowanej do krótkotrwałych operacji ekspedycyjnych. W USA - skoncentrowanych na Iraku i Afganistanie – ten trend odwrócił się w roku 2014.
Raport wykazuje, że podczas gdy Zachód podnosił gotowość jednostek szybkiego reagowania, zdolnych do działań ekspedycyjnych, gotowość ogółu sił zbrojnych nie rosła. Rosja tymczasem zmieniła strukturę całych swoich sił zbrojnych, by uczynić z nich armię gotową do szybkiej reakcji.Podobnie przeciwne tendencje między Rosja i Zachodem zarysowały się pod względem zdolności do prowadzenia konwencjonalnej walki o dużej intensywności.
USA utrzymały natomiast przewagę pod względem zdolności transportowych, mając cztery razy więcej statków powietrznych niż Rosja, gdzie w ciągu dekady środków transportu powietrznego ubyło o 10 procent.
Analitycy PISM wskazali zarazem na przewagę Rosji pod względem ćwiczeń, choć we wszystkich badanych krajach widać tendencję do większych i bardziej złożonych manewrów.
Od roku 2008 Rosja ćwiczyła przeważnie scenariusze konwencjonalnych działań dużej intensywności na terenie OBWE, podczas gdy do roku 2014 Francja, Niemcy, USA, Wielka Brytania i Włochy – zwykle w ramach NATO – prowadziły ćwiczenia z operacji antykryzysowych, prawdopodobnych w regionach poza Europą. Ponadto Rosja organizowała niezapowiedziane ćwiczenia z komponentami pozamilitarnymi.
W rosyjskich ćwiczeniach uczestniczyło znacznie więcej żołnierzy – do 155 tys., podczas gdy w sojuszniczych – maksymalnie 36 tys., zwykle jednak mniej niż 13 tysięcy. Wyraźny wzrost po stronie NATO nastąpił w roku 2014; przedtem - w roku 2013 – ćwiczenie Steadfast Jazz – pierwsze wspólne sojusznicze ćwiczenie obronne od 2002 i największe ćwiczenie NATO z wojskami od 2006 – zgromadziło ok. 6000 żołnierzy, z których połowa wzięła udział w części dowódczo-sztabowej.
W 2014 r. liczba ćwiczeń natowskich i związanych z sojuszem wzrosła do 162, 40 kolejnych narodowych ćwiczeń przeprowadziły kraje środkowej i wschodniej Europy. Rok później odbyło się niemal 300 sojuszniczych ćwiczeń.
W największym – według oficjalnych danych rosyjskiego ministerstwa obrony – ćwiczeniu na terenie Rosji w roku 2013 wzięło udział 12 tys. żołnierzy z Białorusi i Rosji. W roku 2014 w manewrach "Wschód" wzięło udział 155 tys. żołnierzy. "Jednak jak wskazuje wiele źródeł, Rosja regularnie zaniża liczbę ćwiczących żołnierzy, aby pozostać poniżej poziomu, przy którym Dokument Wiedeński nakazuje zgłaszanie ćwiczeń (powyżej 9 tys. żołnierzy) lub wymaga zaproszenia obserwatorów (powyżej 13 tys.)" – zauważa raport PISM. Rosja – dodają analitycy – wielokrotnie obchodziła te zapisy dzieląc duże ćwiczenia na serię mniejszych, przeprowadzanych pod wspólnym dowództwem.
Ponadto w 2013 r. Rosja ponownie od 20 lat zaczęła organizować krótkie, trwające poniżej 72 godzin, ćwiczenia, których zgodnie z porozumieniami nie trzeba zgłaszać. W ubiegłym roku rosyjski resort obrony przeprowadził też co najmniej pięć niezapowiedzianych inspekcji gotowości bojowej.
Zdaniem autorów raportu wszystko to świadczy, że FR znacznie podniosła swoje zdolności do działań ekspedycyjnych, zwiększyła też – odwrotnie niż pięć analizowanych krajów zachodnich – liczbę wojsk rozmieszczonych za granicą: na Ukrainie, w Południowej Osetii i Abchazji i Armenii, rozpoczęła ponadto operację poza obszarem OBWE – w Syrii.
Z drugiej strony państwa NATO zwiększyły udział w operacjach na wschodniej flance, w tym rotacyjną obecność – także w Polsce. Największa jest kontrybucja USA, które – przypomina raport – wysłały 4-tysięczną brygadę, oraz siły do wielonarodowego batalionu NATO stacjonującego w ramach wysuniętej wzmocnionej obecności.