Media podawały w mijającym tygodniu m.in., że w maju "polscy żołnierze przybili trzema pontonami motorowymi do wybrzeża Szwecji", "zeszli bez zezwolenia na ląd" oraz "przypadkowo dokonali desantu". Ppłk Szczepan Głuszczak poinformował w sobotę, że szwedzkie ministerstwo obrony było o całym przedsięwzięciu, w tym jego celu i zakresie, odpowiednio wcześnie poinformowane.
Jak wyjaśnił, celem szkolenia, które zrealizowano miedzy 15 a 25 maja było doskonalenie umiejętności w zakresie wykonywania długodystansowego przerzutu morskiego w warunkach (...) wybrzeża, które nie występuje na obszarze wód terytorialnych RP. Rzecznik DG RSZ podał, że szkolenie odbywało się na podstawie zatwierdzonego przez Ministra Obrony Narodowej "Planu współpracy międzynarodowej resortu obrony narodowej". Zgodę na pobyt wydzielonych sił na terenie Królestwa Szwecji wydał szef MON.
Ppłk Głuszczak wskazał, że w celu wypełnienia procedur obowiązujących na terenie Królestwa Szwecji dowódca jednostki wystąpił o zgodę na wjazd na terytorium Szwecji z niezbędnym do tego sprzętem - obejmującym pojazdy i łodzie. W odpowiedzi - jak przekazał - MON otrzymało zgodę dot. dostępu do terytorium Królestwa Szwecji zgodnie z przesłaną prośbą.
Rzecznik Dowództwa Generalnego zaznaczył, że od momentu wjazdu polskich żołnierzy na terytorium Szwecji polskim żołnierzom towarzyszyli żołnierze szwedzkich sił zbrojnych. Wskazał, że transport sprzętu i ludzi z Polski do Szwecji odbywał się drogą morską z portu Gdynia do Karlskrona, a następnie drogą lądową do miejsca szkolenia.
Fakt wysłania +request for visit+ i odpowiedź strony szwedzkiej oraz asysta szwedzkich żołnierzy w dniu przybycia polskich żołnierzy do Szwecji świadczą o tym, że ministerstwo obrony Szwecji było o całym przedsięwzięciu, w tym jego celu i zakresie, odpowiednio wcześnie poinformowane - zaznaczył.