Amerykański Departament Stanu poinformował w piątek, że Stany Zjednoczone dostarczą Ukrainie "rozszerzone środki obronne", aby wzmocnić potencjał obronny tego kraju; mają to być m.in. pociski przeciwczołgowe.
- Dostawy jakiejkolwiek broni zachęcają teraz tych, którzy popierają konflikt na Ukrainie, do użycia "scenariusza siłowego" - ocenił Karasin.
Z kolei wiceprzewodniczący Komisji Obrony i Bezpieczeństwa Rady Federacji, wyższej izby rosyjskiego parlamentu, Franc Klincewicz powiedział, że Kijów uzna dostawy broni jako wsparcie swoich działań - podała agencja Interfax.
- Właściwie to Amerykanie bezpośrednio popychają ukraińskie siły do wojny - ocenił Klincewicz.
Rosyjskie MSZ oświadczyło, że amerykańska decyzja po raz kolejny podkopuje porozumienia z Mińska - podała w sobotę agencja TASS.
W piątkowym oświadczeniu Departamentu Stanu podkreślono, że pomoc amerykańska "ma charakter całkowicie defensywny". - Jak zawsze mówiliśmy, Ukraina jest suwerennym krajem i ma prawo do własnej obrony - czytamy w oświadczeniu. Dokument precyzuje, że decyzja jest częścią podejmowanych przez Stany Zjednoczone starań, by "pomóc Ukrainie obronić jej terytorium i odstraszyć dalszą agresję".
Rzeczniczka Departamentu Stanu Heather Nauert zapewniła przy tym, że Waszyngton "deklaruje pełne poparcie dla porozumień z Mińska", mających na celu rozwiązanie konfliktu na południowym wschodzie Ukrainy.
Według anonimowych źródeł w administracji USA, na które powołuje się agencja Associated Press, prezydent Donald Trump zaaprobował plan sprzedaży Ukrainie śmiercionośnej broni, w tym rakietowych pocisków przeciwczołgowych Javelin za ok. 47 mln dolarów.
Wszelkie transakcje dotyczące sprzedaży broni będą musiały być zaaprobowane przez Kongres USA. Jak zauważa AP, zgoda obu izb Kongresu będzie w tym przypadku prawie pewna bowiem kongresmeni, zarówno Demokraci jak i Republikanie, od dawna apelowali do Białego Domu o udzielenie pomocy Ukrainie w walce ze wspieranymi przez Rosję separatystami.
W środę Departament Stanu USA poinformował, że resort zatwierdził licencję eksportową dla Ukrainy, pozwalającą temu krajowi nabywać pewnego rodzaju broń lekką u amerykańskich producentów. Rzeczniczka resortu podkreśliła, że zatwierdzone pozwolenie nie oznacza, że rząd amerykański będzie sprzedawał tę broń bezpośrednio władzom w Kijowie.
W odpowiedzi władze w Moskwie oświadczyły w czwartek, że są "nadzwyczaj rozczarowane" z powodu doniesień o wydaniu licencji. Rzeczniczka MSZ Rosji Maria Zacharowa oceniła, że "po raz pierwszy w Waszyngtonie oficjalnie czynniki ogłosiły fakt przekazywania broni Ukrainie". Wcześniej zaś rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow powiedział, że dostawy broni śmiercionośnej z USA na Ukrainę mogą zachęcić "nacjonalistów", którzy - jak ocenił - "dążą do tego, by znów przejść do metod siłowych uregulowania (konfliktu) w Donbasie" i do "ponownego rozlewu krwi".
Zatwierdzona licencja obejmuje sprzedaż m.in. broni automatycznej i półautomatycznej o kalibrze do 50 mm włącznie, a także karabinów, tłumików, lunet celowniczych, tłumików płomienia oraz części do nich.
Według zachodnich agencji informacyjnych z dokumentów Departamentu Stanu wynika, że Ukraina kupowała niewielkie ilości tego rodzaju broni od kilku lat, zarówno przed bezprawną aneksją Krymu przez Rosję w 2014 roku, jak i po niej.