We wspólnym dokumencie Trump zobowiązał się do udzielenia Korei Północnej gwarancji bezpieczeństwa, ale nie sprecyzowano, o jakie gwarancje chodzi. W tekście nie znalazł się również konkretny harmonogram likwidacji północnokoreańskiego arsenału jądrowego.

Reklama

USA i Korea Północna zobowiązały się do zbudowania "nowych relacji", które mają odzwierciedlać pragnienie "pokoju i dobrobytu" ich mieszkańców. Zapowiedziano również starania o wydobycie i repatriację szczątków jeńców z czasu wojny koreańskiej z lat 1950-1953.

PAP/EPA / KEVIN LIM THE STRAITS TIMES SPH

Oba kraje połączą wysiłki w celu budowy pokoju i stabilności na Półwyspie Koreańskim – napisano we wspólnym dokumencie. Dodano, że USA i Korea Płn. będą kontynuować dialog.

W czasie podpisywania oświadczenia Trump nazwał go "bardzo ważnym" i "bardzo wszechstronnym" dokumentem. Zaznaczył, że denuklearyzacja Korei Północnej rozpocznie się "bardzo szybko".

Spotkanie "w cztery oczy"

Historyczny, pierwszy uścisk dłoni przywódców USA i Korei Północnej miał miejsce we wtorek rano czasu lokalnego w Singapurze.

W czasie rozmowy na osobności przywódcom towarzyszyli jedynie tłumacze. Według niektórych źródeł spotkanie "w cztery oczy" miało potrwać nawet dwie godziny, ale Biały Dom poinformował, że będzie to 45 minut.

Reklama

Około 9:50 czasu miejscowego (3:50 nad ranem w Polsce) Trump i Kim wyszli z pokoju i zasiedli przy stole w towarzystwie innych członków obu delegacji. Obok amerykańskiego prezydenta usiedli m.in. sekretarz stanu Mike Pompeo i doradca ds. bezpieczeństwa John Bolton. Po stronie północnokoreańskiej jest m.in. wysoki rangą urzędnik Kim Jung Czol, uważany za prawą rękę Kim Dzong Una.

Spotkanie z Kim Dzong Unem było "bardzo dobre", mamy "doskonałą relację" - powiedział we wtorek dziennikarzom prezydent USA Donald Trump po rozmowie "w cztery oczy" z dyktatorem Korei Północnej, zanim obaj przywódcy zasiedli do dwustronnych rozmów w szerszym gronie.

Kim, który wydawał się podzielać optymizm Trumpa, zapowiedział, że będzie z nim współpracował, aby sprostać wyzwaniom. Wspomniał również, że przezwycięży wszelki sceptycyzm związany z jego spotkaniem z amerykańskim prezydentem.