Raab przez blisko dwie godziny odpowiadał na pytania członków komisji ds. Unii Europejskiej w Izbie Lordów dotyczące trwających negocjacji i możliwych scenariuszy dla dalszych relacji z UE.

Reklama

Szef resortu ds. Brexitu podkreślił, że proponowane przez Wielką Brytanię rozwiązania - tzw. kompromis z Chequers - są efektem "politycznych kompromisów i pragmatyzmu" w porównaniu z ostrzejszym stanowiskiem, które rząd w Londynie prezentował na początku negocjacji w marcu 2017 roku.

- To jeden z powodów, dla których to ja występuję przed wami, a nie mój poprzednik - powiedział, pośrednio krytykując zajmującego przed nim to stanowisko eurosceptyka Davida Davisa, który ustąpił z rządu, sprzeciwiając się zmianom w porównaniu z oryginalną, ostrzejszą brytyjską propozycją.

Pomimo tego, że - jak zapewniał - "ma dobre profesjonalne i osobiste relacje" z unijnym negocjatorem ds. Brexitu Michelem Barnierem, Raab przyznał, że zakończenie rozmów ws. umowy o wyjściu z Unii Europejskiej może się nieco opóźnić. Obie strony wstępnie planowały sfinalizowanie porozumienia podczas październikowej Rady Europejskiej w Brukseli, ale minister potwierdził, że data podpisania umowy "może się nieco przesunąć".

Minister ds. Brexitu uspokajał jednak, że w większości tematów negocjatorzy doszli już do porozumienia, szacując, że około 80 proc. tekstu umowy zostało zaakceptowane przez obie strony.

- Mamy już ustalony tekst dotyczący głównych kwestii związanych z separacją. Jeśli dodamy do tego porozumienie z marca dotyczące okresu implementacji, praw obywateli i rachunku finansowego - w sumie 80 proc. jest już ustalone. Wciąż mamy jeszcze szereg nieustalonych kwestii - takich jak wymiana danych, szczegóły współpracy policji i wymiaru sprawiedliwości, rozwiązywanie sporów wynikających z umowy - ale w każdym z tych przypadków są już kontury porozumienia, podstawowe reguły są ustalone. Od mety dzielą nas techniczne szczegóły i jestem pewien, że porozumienie jest w naszym zasięgu - przekonywał.

Jednocześnie Raab zagroził Unii Europejskiej, że w przypadku braku porozumienia ws. ostatecznej umowy Wielka Brytania może opóźniać lub renegocjować wypłatę zobowiązań podjętych w ramach obecnych wieloletnich ram finansowych UE na lata 2014-2020. Choć nie kwestionował konieczności wypłacenia pieniędzy - szacowanych przez ekspertów na około 40 miliardów funtów - zaznaczył, że w takim scenariuszu "nie jest bezpieczne zakładać, że wypłacimy je w ten sam sposób i w tym samym tempie".

Reklama

Pomimo pytań lordowie nie usłyszeli nowych szczegółów dotyczących pozostającego największym wyzwaniem w negocjacjach przyszłego statusu prawnego Irlandii Północnej, który pozwoliłby na zachowanie obecnej sytuacji, w której handel pomiędzy krajem a Irlandią odbywa się bez kontroli granicznych.

- Mogę powiedzieć, że obie strony są zdeterminowane, aby znaleźć rozwiązanie, i wykonujemy wiele interesującej, innowacyjnej pracy. (...) Nie zrobimy niczego, co mogłoby zaszkodzić porozumieniu wielkopiątkowemu i chcemy upewnić się - w pozytywnym sensie - że cokolwiek ustalimy, będzie służyło społecznościom po obu stronach granicy - uspokajał Raab.

Wielka Brytania rozpoczęła proces wyjścia z Unii Europejskiej 29 marca 2017 roku i powinna opuścić Wspólnotę 29 marca 2019 roku. Zgodnie z negocjowanym porozumieniem z UE o okresie przejściowym dotychczasowe zasady, w tym dotyczące swobody przepływu osób, będą obowiązywały do 31 grudnia 2020 roku.