- Moje strategiczne cele na drugą kadencję sprowadzają się do kilku punktów: walka z biedą, przygotowanie do wejścia do UE i NATO oraz przywrócenie pokoju na korzystnych dla Ukrainy warunkach i odbudowa jedności terytorialnej - oświadczył w wystąpieniu na forum "Otwarty Dialog" w Kijowie.
Petro Poroszenko przekonywał zgromadzonych tam zwolenników, że członkostwo w UE i NATO zagwarantuje Ukrainie bezpieczeństwo i niepodległość oraz że poprawi życie ludzi. - Przyniesie wzrost inwestycji i nowe miejsca pracy, większe dochody w budżecie, podwyżki płac i emerytur. Mówimy nie tylko o odpieraniu ataków Rosji, lecz i o kontrataku na biedę - mówił.
Poroszenko zaznaczył, że chce zakończyć dzieło budowy silnego i odnoszącego sukcesy państwa, które będzie w stanie zapewnić porządek i dobrobyt swoim obywatelom. Podkreślił też, że chce pozostać na stanowisku prezydenta, by nie pozwolić populistom na zniszczenie tego, co zostało osiągnięte za cenę "cierpienia ludzi".
- Nadzieję daje nam to, że najgorsze już za nami. Kryzys wywołany przez wojnę, agresję ekonomiczną i blokadę ze strony Rosji, odchodzi. Wzrost gospodarczy otwiera możliwości poprawy poziomu życia - powiedział.
Poroszenko ponownie ostrzegł, że nadchodzące wybory będą trudne ze względu na działania Rosji, która chce mieć wpływ na ich wyniki.
- Wybory w 2019 roku to dla Putina główna bitwa o Ukrainę, którą maniakalnie usiłuje sobie przywrócić. Doskonale rozumie, że Ukrainy nie można wziąć siłą, dlatego stara się pokonać nas przebiegłością - oświadczył.
Poroszenko mówił też, że Ukraińcy nie pozwolą, by najważniejsze stanowisko w państwie zajmował "rosyjski agent, jak w latach 2010-2014", wskazując na swojego poprzednika, obalonego i zbiegłego do Rosji Wiktora Janukowycza.
- Ukraińcy nie potrzebują prezydenta i zwierzchnika sił zbrojnych, który będzie flirtował i chichotał z Putinem. Ukraińcom nie trzeba prezydenta i zwierzchnika, który jako pierwszy podpisze akt kapitulacji przed Moskwą - powiedział, wyraźnie odnosząc się do swojej rywalki wyborczej, byłej premier Julii Tymoszenko.
Poroszenko, który w styczniu wraz ze zwierzchnikiem Cerkwi Prawosławnej Ukrainy Epifaniuszem jeździł po kraju z tomosem, aktem o nadaniu temu Kościołowi autokefalii, oświadczył w sobotę, że właściwą kampanię wyborczą zaczyna dopiero teraz.
- Dziś oficjalnie rozpoczyna się moja kampania wyborcza. Liczę na was i na nasze wspólne zwycięstwo. Potrzebne jest nam wyłącznie czyste zwycięstwo. Takie, którego nikt nie będzie mógł podważyć - powiedział prezydent.
Wybory prezydenckie na Ukrainie odbędą się 31 marca. Centralna Komisja Wyborcza zarejestrowała w nich 44 kandydatów. W sondażu przedwyborczym ze stycznia największe notowania uzyskali: komik telewizyjny Wołodymyr Zełenski, którego popiera 23 proc. respondentów, Poroszenko, na którego chce głosować 16,4 proc., i Julia Tymoszenko z wynikiem 15,7 proc.