Autor komentarza w największej włoskiej gazecie Beppe Severgnini podkreśla, że w Wielkiej Brytanii pojawia się nieznana dotąd postawa, którą opisuje jako "litowanie się nad samym sobą".
Po tym, gdy minęło zdumienie i wściekłość, pozostało zaniepokojenie i poszukiwanie ludzkiego zrozumienia, na co, jak się zdaje, Unia Europejska skłonna jest się zgodzić; ale tylko na to - stwierdza publicysta.
Sytuację wokół brexitu określa jako "tragikomiczną".
Następnie zauważa, że "banki po cichu przenoszą się, rynek nieruchomości zastygł, supermarkety gromadzą zapasy". Ale w środę pojawił się "nieśmiały promyk zdrowego rozsądku" - wskazuje komentator. Za taki jego zdaniem należy uznać wydarzenia w Izbie Gmin, która zagłosowała za uchwałą wyrażającą polityczny sprzeciw wobec brexitu bez umowy. W czwartek posłowie będą mogli zdecydować o ewentualnym wydłużeniu procesu wychodzenia Wielkiej Brytanii z UE.
Wyjście bez umowy byłoby katastrofą, upokorzeniem, na które Zjednoczone Królestwo nie zasługuje - zaznacza znany włoski publicysta i autor książek.
Pisząc o niewiadomej, jaką mogą przynieść następne dni i o różnych scenariuszach możliwych w Wielkiej Brytanii - od nowego referendum po dalsze negocjacje z UE, wybory czy odwołanie brexitu - Severgnini zauważa, że złożoność tych kwestii w połączeniu z poczuciem bezradności coraz bardziej irytuje opinię publiczną.
Cyrk trwa, akrobaci wydają się jednak wyczerpani, a pajace zniknęły. Pozostali pogromcy zwierząt i okrutne bestie, a także publiczność w całej Europie, która patrzy wstrząśnięta - konstatuje autor komentarza w mediolańskim dzienniku.