Za ustawą, którą nazwano: "Ochrona Bezpieczeństwa Energetycznego Europy" zagłosowało 20 senatorów, przeciw - dwóch. Senatorzy uznali, że Rosja posługuje się dostawami surowców jak narzędziem szantażu politycznego, a uruchomienie Nord Stream 2 jeszcze jej to ułatwi.

Reklama

Retorsje, jeśli wejdą w życie, obejmą też finansowych i biznesowych partnerów tego projektu z Europy Zachodniej. W styczniu ambasada USA w Niemczech potwierdziła, że ambasador Richard Grenell wysłał do realizujących projekt Nord Stream 2 koncernów list z zapowiedzią objęcia ich amerykańskimi sankcjami, jeśli nie wycofają się z tego przedsięwzięcia.

Formalnie jedynym udziałowcem spółki odpowiedzialnej za budowę Nord Stream 2 jest rosyjski Gazprom, ale podpisała ona umowy o finansowaniu tego przedsięwzięcia przez niemieckie koncerny Wintershall i Uniper oraz holendersko-brytyjski Shell, francuski Engie (dawniej GDF Suez) i austriacki OMV. Wszystkie te firmy energetyczne byłyby odbiorcami dostarczanego nowym gazociągiem surowca.

Nord Stream 2 to projekt liczącej 1200 km dwunitkowej magistrali gazowej przez Morze Bałtyckie z Ust-Ługi w Rosji do Greifswaldu w Niemczech. Gazociąg, biegnący równolegle do uruchomionego w 2011 roku gazociągu Nord Stream, ma być gotowy do końca 2019 roku i transportować 55 mld metrów sześciennych gazu rocznie. Od 2020 roku Rosja zamierza znacznie ograniczyć przesyłanie gazu rurociągami biegnącymi przez terytorium Ukrainy na zachód. Projektowi sprzeciwiają się Polska, kraje bałtyckie, Ukraina i USA.

Reklama

Sankcje mogą też objąć inne drogi eksportu rosyjskiego gazu. Rosja realizuje dwa projekty gazociągów, które mogą posłużyć do przesyłania gazu z ominięciem Ukrainy: Nord Stream 2, prowadzący przez Bałtyk z Rosji do Niemiec, oraz Turecki Potok (Turkish Stream) prowadzący przez Morze Czarne.