Wcześniej agencje podawały, że w piątek w Bagdadzie siły bezpieczeństwa znowu strzelały do demonstrantów. W stolicy od wtorku zginęło 18 osób, rannych zostało 190 osób.
Zatrzymano już ponad 200 uczestników protestów. Rząd ogłosił godzinę policyjną w kilku miastach, m.in. w Bagdadzie, a na większości terytorium kraju odcięty jest internet.
W rozpoczętych we wtorek, głównie na południu kraju, protestach Irakijczycy sprzeciwiają się korupcji rządzących, szerzącemu się bezrobociu czy zastojowi w dziedzinie ważnych inwestycji. Około 25 proc. młodych Irakijczyków nie ma pracy.
Napięcie wywołane bezrobociem oraz nieregularnymi dostawami prądu i wody pitnej utrzymuje się w Iraku od dłuższego czasu. Władze są oskarżane o korupcję blokującą odbudowę kraju po latach konfliktów religijnych i niszczycielskiej wojnie, w której pokonane zostało dżihadystyczne Państwo Islamskie.
Uczestnicy niektórych demonstracji domagają się ustąpienia rządu premiera Adila Abd al-Mahdiego, który powstał jako gabinet technokratów. Miał stawić czoło dotkliwym problemom gospodarczym Iraku.