Założycielka zgromadzenia Misjonarek Miłości i laureatka Pokojowej Nagrody Nobla została ogłoszona błogosławioną w 2003 roku. Na ołtarze wyniósł ją Jan Paweł II. To był pierwszy krok do przyznania matce Teresie świętości. Jednak jakiś czas temu proces utknął w martwym punkcie.

Wszystko dlatego, że brakowało świadectwa cudu, który wydarzyłby się za wstawiennictwem misjonarki już po jej beatyfikacji. Wyglądało na to, że matka Teresa nie zostanie świętą. We wrześniu, w dziesiątą rocznicę śmierci błogosławionej, włoska prasa pisała, że watykańska Kongregacja Spraw Kanonizacyjnych nie dostała żadnej informacji o wiarygodnym przypadku uzdrowienia za wstawiennictwem misjonarki. Teraz już wiadomo, że taka relacja jest.

Chodzi o 56-letniego salezjanina z Guwahati w Indiach, który cierpiał z powodu 13-milimetrowego kamienia zalegającego w drogach moczowych. Mężczyzna miał trafić na stół operacyjny - zabieg był zaplanowany na 6 września. Jednak kamień zniknął. Ksiądz uważa, że to dzięki odprawionej dzień wcześniej mszy i modlitwie do Matki Teresy.

Lekarze nie są w stanie naukowo wyjaśnić nagłego wyzdrowienia salezjanina. Teraz jego relację weźmie pod lupę Kongregacja Spraw Kanonizacyjnych. Jeśli historia okaże się prawdziwa, kanonizacja błogosławionej matki Teresy będzie tylko kwestią czasu - zapewniają włoscy komentatorzy.