"Węgry testowały już jedność UE w dziedzinie takich polityk jak podejście do migrantów czy praworządność. Teraz rząd premiera Viktora Orbana przesuwa granice wspólnego stanowiska bloku w polityce zagranicznej – przekonując o potrzebie obrony interesów narodowych, podczas gdy oponenci wskazują, że szkodzi to staraniom UE o to, by być postrzeganym jako międzynarodowe mocarstwo” – czytamy.
"FT” pisze, że w ciągu ostatnich sześciu miesięcy Budapeszt snuł plany podniesienia na wyższy szczebel stosunków dyplomatycznych z reżimem prezydenta Syrii Baszara el-Asada, próbował blokować unijne oświadczenia potępiające izraelskie osadnictwo i wtargnięcie sił tureckich na zajmowaną przez Kurdów północ Syrii, a także zabiegał o dyskusję na temat uznania rosyjskich paszportów wydawanych mieszkańcom wschodniej Ukrainy.
Dziennik podkreśla też, że Węgry postanowiły przyjąć na swym terytorium Międzynarodowy Bank Inwestycyjny, który ma siedzibę w Moskwie, i obiecały jego pracownikom szeroki immunitet dyplomatyczny. Ponadto – jak pisze „FT – Budapeszt prowadzi politykę przyjazną wobec Chin mimo sceptycyzmu sąsiadów i kluczowych sojuszników w NATO wobec Pekinu.
Przedstawiciele węgierskich władz rozmawiali też o wstąpieniu do innej instytucji z siedzibą w Moskwie – Międzynarodowego Banku Współpracy Gospodarczej, oraz wyrazili zainteresowanie przystąpieniem do stworzonego przez Rosję i Kazachstan Eurazjatyckiego Banku Rozwoju - pisze "FT".
Jest coraz więcej urazy wobec Węgier zarówno w UE, jak i w NATO – oświadczył dyrektor węgierskiego think tanku Political Capital Peter Kreko.
Analityk zwrócił jednak uwagę, że Orban przeprowadził w 2019 r. dwustronne rozmowy z niemal wszystkimi liczącymi się liderami na świecie, a świadectwem sukcesu Węgier jest to, iż uzyskały one tekę rozszerzenia w nowej Komisji Europejskiej.
Orban chce zwiększyć swą zdolność wywierania nacisku zgodnie z filozofią, że "jeśli nikt nie może być pewien, jak zagłosujesz, muszą z tobą osobno negocjować" - powiedział Kreko.
Szef węgierskiej dyplomacji Peter Szijjarto w wywiadzie dla „FT” wystąpił w obronie polityki swego kraju, podkreślając, że krytycy czasem stosują wobec Węgier podwójne standardy. Wskazał np., że inne kraje UE utrzymują przedstawicielstwa dyplomatyczne w Syrii.
W sprawie blokowania oświadczeń ocenił z kolei, że UE niekoniecznie powinna ogłaszać swoje stanowisko w każdej kwestii. Nie uważam, by nasze oświadczenia mogły być pomocne z perspektywy procesu pokojowego na Bliskim Wschodzie – oznajmił.
Odnośnie do stosunków z Moskwą Szijjarto zwrócił uwagę, że Węgry nigdy nie złamały sankcji nałożonych na Rosję po inwazji na Ukrainę.
Zachodni dyplomaci powiedzieli jednak „FT”, że sam fakt zabiegania o dyskusję na temat uznania rosyjskich paszportów dla mieszkańców wschodniej Ukrainy stanowi złamanie unijnej jedności.
Niektórzy analitycy i dyplomaci uważają, że manewry dyplomatyczne Orbana stanowią element jego strategii przed przyjęciem kolejnego wieloletniego budżetu UE w sytuacji, gdy Węgry i ich sąsiedzi obawiają się możliwości obcięcia funduszy spójnościowych oraz propozycji powiązania finansowania z praworządnością.
"FT" przypomina, że Orbanowi zdarzało się już wykonywać „taniec pawia” polegający na wykonywaniu dyskusyjnych posunięć, a potem częściowym wycofywaniu się z nich, stwarzających wrażenie kompromisu. "Dwóch unijnych dyplomatów w Budapeszcie przypuszcza, że coś podobnego szykuje się, jeśli chodzi o stanowisko Budapesztu w sprawie budżetu UE” – czytamy.
Trzeci dyplomata przypomniał, że w 2015 r. Węgry wraz z Polską i Czechami sprzeciwiły się propozycji w sprawie kwot relokacyjnych. „Sukces polityczny w kraju (jaki rząd Orbana zawdzięcza sprzeciwowi wobec uchodźców i migrantów - PAP) pokazał, że potencjalne ryzyko w kraju jest niewielkie, a blokowanie konsensu może nawet przynieść korzyści” – ocenił wspomniany dyplomata.