Na przyszłorocznych targach motoryzacyjnych we Frankfurcie firma Herpa zaprezentuje prototyp nowego wcielenia Trabanta. "Jeśli samochód się spodoba, rozpoczniemy jego seryjną produkcję" - zapowiada Daniel Stiegler z Herpy.

O projekcie zaczęło być głośno w zeszłym roku. Firma Herpa, która wytwarza miniaturowe modele samochodów, zaprezentowała współczesny model motoryzacyjnej ikony NRD w skali 1:10. Cieszył się on tak dużym zainteresowaniem, że firma podjęła decyzję o wyprodukowaniu prototypu prawdziwego auta.

"90 proc. zwiedzających targi we Frankfurcie zadeklarowało, że są za wznowieniem produkcji Trabanta" - mówi Daniel Stiegler, rzecznik prasowy firmy. Herpa wykupiła prawa do marki i zaprosiła do współpracy IndiKar, specjalistę od produkcji pojazdów specjalnych, części do aut oraz prototypów samochodów. Razem mają stworzyć nowego Trabanta.

Jak będzie wyglądał? Cechy legendarnego samochodu zostaną połączone z nowoczesnym designem. Boczne elementy nadwozia, charakterystyczne okrągłe światła z przodu oraz unikalne tylne lampy pozostaną bez zmian. Zmieni się natomiast typ nadwozia, z sedana na hatchback, a z tyłu przybędzie mu druga para drzwi. "Miłośnicy Trabanta nie będą zawiedzeni" - zapewnia pomysłodawca projektu Klaus Schindler.

Najwięksi fani "Trabiego" do tego pomysłu nie są przekonani. "Trabant miał swoją historię w czasach komunizmu i tam powinien pozostać" - mówi Tomasz Zwoliński, szef klubu użytkowników i miłośników trabanta Catroontrabant. Jego zdaniem projekt Herpy to próba wzbogacenia się na marce, która już dawno zniknęła.

"W nowym modelu ze starego Trabanta pozostanie pewnie tylko znaczek, który młodym ludziom z niczym nie będzie się kojarzył" - dodaje. Także Piotr Burchard, dziennikarz tygodnika "Auto Świat", nie wróży współczesnej wersji Trabanta sukcesu. "Marnie wygląda. Jest to przesadne pomieszanie nowoczesności ze stylem lat 60. Propozycja Herpy trąci myszką, wygląda jak samochód przerobiony w garażu. Poza tym wątpię, czy firma produkująca tylko miniatury jest w stanie sprostać temu wyzwaniu" - mówi Burchard.

Ale sukces unowocześnionego Volkswagena Beetle czy fiatowskiej "pięćsetki" dowodzi, że samochody w stylu retro są teraz na topie. "Takie auto jest traktowane jako modny gadżet. Nawet jeśli nowa wersja słynnej "Mydelniczki" nie bedzie produkowana masowo, to na pewno znajdzie wielu entuzjastów" - mówi Wojciech Drzewiecki, prezes Instytutu Badań Rynku Motoryzacyjnego Samar.

Może więc przyjdzie czas na polską "Syrenkę"? - Nie mamy tego w planach. Jeśli jednak znaleźliby się chętni, na pewno zastanowilibyśmy się nad odstąpieniem praw autorskich do tego historycznego auta - mówi Krystyna Danilczyk, rzecznik prasowy FSO.













Reklama