Jeszcze 12 grudnia premier Gordon Brown mówił w parlamencie: "Naszym celem jest pokonanie bojowników przez izolację i eliminację ich przywódców. Nie rozpoczniemy z tymi ludźmi żadnych negocjacji". Tymczasem dwa tygodnie później wydalono z Afganistanu dwóch europejskich dyplomatów. Powód - kontakty z talibskimi bojownikami.
Według gazety "Independent", Wielka Brytania chciała wybudować w Afganistanie obóz szkoleniowy dla bojowników i nakłonić ich do przejścia na stronę koalicji. Talibowie mieli zostać przeszkoleni do walki z rebeliantami. Obóz miał powstać w pobliżu Musa Kala, w prowincji Helmand na południu kraju. Szkolenie wojskowe miało objąć 1,8 tysiąca szeregowych talibów i 200 niższych dowódców.
Plany te odkryła i ujawniła tajna afgańska policja. Oznacza to, że brytyjscy agenci rozmawiali z talibami bez zgody afgańskiego prezydenta Hamida Karzaja - twierdzi gazeta.
Według przechwyconych przez afgańskie władze informacji, do tej pory na werbunek talibów przeznaczono 125 tys. dolarów. W 2008 roku planowano wydać 200 tys. dolarów. Z tego wynika, że brytyjscy agenci mogli przekupywać talibów - pisze "Independent".