"Projekt dyrektywy będzie dotyczył tylko niepełnosprawności" - mówi Katharina von Schnurbein. Wszystko dlatego, że aby przyjąć takie prawo, potrzebna jest zgoda wszystkich krajów członkowskich. A wiadomo, że to zbyt drażliwy temat i o jednomyślności nie ma nawet co marzyć.

Reklama

"Zdecydowaliśmy się na wariant realistyczny. Lepiej mieć dyrektywę, która będzie zwalczała dyskryminację osób niepełnosprawnych niż proponować projekt, który będzie martwy od samego początku. Lepsze to niż nic" - powiedziała rzeczniczka.

Wciąż obowiązywać będzie za to unijna dyrektywa z 2000 roku, która zakazuje dyskryminacji gejów i lesbijek w pracy.