Niemieccy żydzi doszli do wniosku, że cenzurowanie "Mein Kampf" nie ma sensu. Jeśli pokazujemy komory gazowe, a przemówienia Hitlera są odtwarzane choćby w filmach dokumentalnych, wstrzymywanie druku wyrządza więcej szkód niż pożytku. Zdaniem sekretarza generalnego Centralnej Rady Żydów Stephana Kramera publikacja powinna także ukazać się w internecie.

Jednak zniesienie embarga na nazistowską książkę nie będzie łatwe. Muszą się na to zgodzić władze Bawarii. To ten kraj związkowy otrzymał od aliantów prawa autorskie do "Mein Kampf". Ponieważ politycy boją się oskarżeń o faszystowskie przekonania, trzymają skrypt książki pod kluczem, a nieliczne egzemplarze "Mein Kampf" mogą oglądać tylko naukowcy.

Rząd Bawarii tłumaczy, że embargo jest wyrazem szacunku dla pamięci ofiar holokaustu. "Odstąpienie od dotychczasowej praktyki wywołałoby wielkie poruszenie w kraju i za granicą, jak również spotkałoby się prawdopodobnie z głębokim niezrozumieniem" - oświadczyło bawarskie Ministerstwo Finansów.

W 2015 roku, 70 lat po śmierci Hitlera, prawa Bawarii do "Mein Kampf" wygasną.





Reklama