Kryzys koronawirusowy wywarł i wciąż wywiera olbrzymią presję na chińską gospodarkę, która zwalniała już przed wybuchem pandemii. W pierwszym kwartale w związku z drastycznymi środkami kwarantanny PKB Chin skurczyło się o 6,8 proc. - po raz pierwszy co najmniej od 1992 roku.

Reklama

O wielkości tego wpływu świadczy fakt, że pierwszy raz od dziesięcioleci Ogólnochińskie Zgromadzenie Przedstawicieli Ludowych nie ogłosiło celu wzrostu na ten rok - ocenił w komentarzu dla PAP Anthony Saich, dyrektor Centrum Demokratycznych Rządów i Innowacji im. Roya i Lili Ashów na Uniwersytecie Harvarda.

Partia komunistyczna jest wyraźnie zaniepokojona, ale myślę, że posiada infrastrukturę potrzebną do przezwyciężenia wyzwań - dodał amerykański ekspert, który specjalizuje się w sprawach chińskich.

Za szczególnie istotną bolączkę rządzących uznawane jest bezrobocie, którego faktyczne rozmiary trudno ocenić na podstawie oficjalnych statystyk. W toku pandemii przywódcy KPCh z sekretarzem generalnym Xi Jinpingiem na czele wielokrotnie zapowiadali działania, by nie dopuścić do masowych zwolnień i utrzymać stabilność społeczną.

To będzie wyzwanie dla ich panowania, jakim byłoby dla każdego rządu, ale mogą zrobić wiele rzeczy, zanim to się stanie choćby odległym zagrożeniem - ocenił w komentarzu dla PAP Kerry Brown, specjalista do spraw chińskich i dyrektor Lau China Institute na londyńskim King’s College.

Posiadają też główne narzędzia makroekonomiczne, by próbować kontrolować tworzenie miejsc pracy, nawet jeśli to zakłada wydatki rządowe na tworzenie projektów. To jest w ich oczach przewaga zaangażowania państwa w gospodarkę - dodał brytyjski ekspert.

Reklama

Oficjalne bezrobocie – mierzone w sondażach i odnoszące się tylko do miast – wzrosło w lutym do rekordowych 6,2 proc., po czym spadło w marcu do 5,9 proc., gdy firmy zaczęły wznawiać działalność po złagodzeniu kwarantanny.

Dane te nie oddają jednak w pełni sytuacji 300 mln robotników napływowych, pracujących poza rodzinnymi miejscowościami. Według nieoficjalnych szacunków pracę w wyniku pandemii mogło, przynajmniej tymczasowo, stracić 22 mln, a nawet 130 mln Chińczyków. Economist Intelligence Unit ocenia, że kolejne 250 mln pracowników musi się liczyć z cięciami płac o 10-50 proc.

Saich zwrócił uwagę, że pod koniec lat 90. XX wieku ponad 50 mln Chińczyków straciło pracę w związku z reformami sektora przedsiębiorstw państwowych. Wielu widziało w tym śmiertelny cios dla partii, która odcięła pępowinę klasy robotniczej. A jednak przetrwała - ocenił ekspert z Uniwersytetu Harvarda.

Partia jest bardzo dobra w odciąganiu gniewu społecznego od własnej niekompetencji (…) poprzez podkreślanie potknięć wszędzie indziej na świecie. Jeśli nie będzie poważnej drugiej fali (koronawirusa), to sądzę, że partia poradzi sobie z sytuacją - dodał.

Brown również ocenił, że chińskie władze będą podkreślać skutki gospodarcze pandemii w innych krajach. Chiny może przechodzą ciężki okres, ale jeśli świat zewnętrzny ma tak samo, albo gorzej, wtedy rząd może przynajmniej twierdzić, że działa stosunkowo dobrze i nie ma alternatywy dla ścieżki, którą musi obrać - dodał wykładowca King’s College.