W zamieszczonym w niedzielny poranek tweecie Trump skomentował nagranie z ośrodka dla emerytów The Villages na Florydzie, gdzie doszło do sporów pomiędzy zwolennikami prezydenta i jego przeciwnikami. Na początku nagrania słychać, jak jadący wózkiem golfowym ozdobionym hasłami wyborczymi Trumpa emeryt kilkakrotnie krzyczy "white power" w stronę protestujących przeciwników prezydenta, zarzucających mu rasizm.

Reklama

"Dziękuję wspaniałym ludziom z The Villages. Radykalnie lewicowi, nic nierobiący Demokraci polegną tej jesieni. Skorumpowany Joe [Biden] jest skończony. Do zobaczenia wkrótce!!!" - skomentował nagranie Trump.

Początkowo członkowie kampanii Trumpa tłumaczyli na Twitterze, że okrzyk zwolennika prezydenta był sarkastyczny. Jednak po kilku godzinach wpis został usunięty. Zastępca rzecznika prasowego Białego Domu Judd Deere stwierdził potem, że Trump jest "wielkim fanem The Villages", ale nie słyszał okrzyku, który wzbudził kontrowersje.

Reklama

"To, co widział, to ogromny entuzjazm ze strony wielu swoich wyborców" - dodał Deere.

W niedzielę Trump odniósł się również na Twitterze do doniesień "New York Timesa" - potwierdzonych później przez "Washington Post" i "Wall Street Journal" - o tym, że rosyjskie służby oferowały talibom pieniądze za ataki na amerykańskich żołnierzy w Afganistanie. Trump miał być informowany o tym przez amerykański wywiad już w marcu, ale nie podjął żadnych kroków w odpowiedzi na te informacje.

"Nikt nie poinformował mnie, wiceprezydenta (Mike'a) Pence'a, ani szefa personelu Marka Meadowsa o tzw. atakach na nasze wojska w Afganistanie przez Rosjan, jak doniosło anonimowe źródło (...) Wszyscy temu zaprzeczają, a poza tym nie było wielu ataków na nas" - napisał prezydent, dodając, że "nikt nie był twardszy wobec Rosji" niż on. Trump wezwał też do ujawnienia źródeł dziennika.

Choć rewelacje "NYT" zostały potwierdzone przez "Washington Post" i "Wall Street Journal", a także przez źródła CNN w europejskich służbach specjalnych, w sobotę oskarżeniom zaprzeczyły zarówno Rosja, jak i przedstawiciele talibów. Swoje dementi wystosowali także świeżo mianowany dyrektor Narodowego Wywiadu USA John Ratcliffe oraz Richard Grenell, który pełnił obowiązki dyrektora przed objęciem tej funkcji przez Ratcliffe'a.