Dokładnie pół wieku temu ‒ w 1970 r. ‒ prawo wyborcze w Niemczech Zachodnich dostali 18-latkowie. Wcześniej przysługiwało ono osobom od 21. roku życia. Zmiana art. 38 ustawy zasadniczej została przeprowadzona z inicjatywy ówczesnego kanclerza Willego Brandta (SPD).
Firmował on ją hasłem "Odważyć się na więcej demokracji” (Mehr Demokratie wagen).
Pod koniec ubiegłego tygodnia minister ds. rodziny i młodzieży Franziska Giffey zaproponowała kolejną obniżkę.
‒ Jestem przekonana, że młodzi ludzie w wieku 16 lat doskonale potrafią podejmować odpowiedzialne decyzje wyborcze. Powinniśmy dać im taką możliwość ‒ powiedziała polityk niemieckich socjaldemokratów. ‒ Młodzi ludzie chcą współdecydować, angażować się, sami kształtować (rzeczywistość). Dobrze, że tak się dzieje ‒ stymuluje to debaty w naszym kraju. Młodzi ludzie wiedzą, co jest ważne dla ich przyszłości i wielu z nich chce wnieść swój wkład. Ich pogląd na rozwój sytuacji politycznej i społecznej musi być traktowany poważnie i brany pod uwagę ‒ dodała. Pomysł ‒ oprócz SPD ‒ popierają też opozycyjni Zieloni i postkomunistyczna Lewica.
Reklama
Konkretyzując pomysł swojej partyjnej koleżanki, przewodnicząca socjaldemokratów Saskia Esken oznajmiła, że czynne i bierne prawo wyborcze powinno być obniżone we wszystkich wyborach lokalnych, landowych, federalnych i europejskich. ‒ W przeciwnym razie istnieje ryzyko wykluczenia ważnych części społeczeństwa z politycznych procesów decyzyjnych, które w istotny sposób zadecydują o ich przyszłości ‒ wieszczyła. ‒ Kwestie dotyczące polityki klimatycznej, przezwyciężania skutków pandemii koronawirusa, naszej polityki rodzinnej czy przyszłości naszego rynku pracy należy rozstrzygać wspólnie z młodymi ludźmi ‒ postulowała.
Współprzewodniczący Zielonych Robert Habeck przypomniał, że 16-latkowie mogą już głosować w niektórych wyborach na szczeblu komunalnym i landowym, jak chociażby w Bremie, Hamburgu, Brandenburgii czy Szlezwiku-Holsztynie.
‒ Tym samym wielu młodych ludzi jest zaangażowanych w demokratyczne podejmowanie decyzji już na wczesnym etapie. Zdobyte w ten sposób doświadczenie jest czymś dobrym. Nadszedł czas, aby to przenieść również na szczebel federalny ‒ przekonywał. ‒ Żyjemy w czasach, gdzie młode pokolenie dojrzewa znacznie wcześniej. Byłoby miło, gdyby ustawodawca to dostrzegł ‒ uważa Habeck. Posłanka Zielonych Britta Hasselmann zapowiedziała, że odpowiedni projekt ustawy trafi do Bundestagu po wakacyjnej przerwie.
Jednoznacznie przeciwko obniżeniu wieku wyborczego są bawarska CSU i prawicowa Alternatywa dla Niemiec (AfD).
‒ Tak się złożyło, że prawo do głosowania i pełnoletność są ze sobą powiązane. Zdolność do ponoszenia pełnej odpowiedzialności karnej, prawo do prowadzenia samochodów oraz inne prawa i obowiązki osiąga się po ukończeniu 18. roku życia. Oddzielenie od tego prawa wyborczego byłoby niekonsekwencją ‒ uważa Markus Blume, sekretarz generalny bawarskich chadeków. ‒ Ruch klimatyczny pokazał, że udział w życiu politycznym jest możliwy na wiele sposobów bez konieczności zmiany przepisów dotyczących głosowania ‒ powiedział.
Bernd Goegel, szef frakcji AfD w landtagu Badenii-Wirtembergii, nie ma wątpliwości, że SPD, Zielonym i Lewicy chodzi właśnie o skanalizowanie i wykorzystanie potencjału młodzieżowych ruchów protestu.
‒ Akcje takie jak "Fridays for Future” pokazują, że młodym ludziom brakuje życiowego doświadczenia, wiedzy o świecie i że są oni podatni na lewicowo-zielone fantazmaty ekologiczne i równościowe. Fakt, że SPD, Lewica i Zieloni skwapliwie popierają postulat obniżenia wieku wyborczego, pokazuje, o co w tym wszystkim chodzi: o chęć zwiększenia liczby wyborców ‒ oświadczył Goegel.
Analiza struktury wiekowej wyborców poszczególnych partii pozwala przypuszczać, że na ewentualnej zmianie skorzystaliby przede wszystkim Zieloni. Straciłaby natomiast CDU/CSU. Dla przykładu: w wyborach do Parlamentu Europejskiego w 2019 r. 33 proc. wyborców w wieku od 18 do 21 lat oddało swój głos na Zielonych. Na chadeków – tylko 13 proc. Nadanie prawa wyborczego 16-latkom mogłoby odwrócić układ sił, w którym CDU/CSU od lat jest najsilniejszą partią w RFN, bez której nie da się utworzyć rządu.
Na razie pomysł obniżki wieku wyborczego nie cieszy się poparciem społecznym. Choć pojawia się on cyklicznie, to przeciwnych temu jest prawie 80 proc. Niemców.
Gdyby zaczęło się to jednak zmieniać, to bardzo prawdopodobne, że CDU sama wniosłaby odpowiedni projekt ustawy.
‒ W nadchodzących latach nastąpi poważna zmiana spowodowana starzeniem się niemieckiego społeczeństwa. Już niedługo w Niemczech będzie 21 mln ludzi w wieku powyżej 60 lat i 9 mln w wieku poniżej 30 lat. Osób w wieku 16‒18 będzie 2,2 mln. Tej grupie należy nadać większe znaczenie ‒ skomentował całą debatę Ruprecht Polenz, były sekretarz generalny CDU.
Angela Merkel była już niejednokrotnie oskarżana przez przeciwników politycznych z własnego ugrupowania o "socjaldemokratyzację” partii.
Przez lata strategia kanclerz polegała na przejmowaniu popularnych w społeczeństwie postulatów SPD i realizowaniu ich jako własnych. To właśnie kolejne rządy, na których czele stała Merkel, wprowadziły m.in. płacę minimalną, armię zawodową, podwójne obywatelstwo i przeprowadziły transformację energetyczną (Energiewende).