Od rana uczestnicy manifestacji stali w kolejkach do zmierzenia temperatury bądź wykonania testu na obecność koronawirusa, aby manifestacja odbyła się zgodnie z przepisami sanitarnymi - pisze AFP.

Reklama

Hasło marszu brzmi "Zdejmijcie kolana z naszych karków" i jest nawiązaniem do śmierci w maju George'a Floyda, Afroamerykanina, który zmarł, gdy w czasie aresztowania za domniemaną próbę zapłacenia fałszywym 20-dolarowym banknotem został przygnieciony do ziemi przez interweniującego policjanta, który przez ponad osiem minut przyciskał kolanem jego kark.

Śmierć Floyda, niedawne postrzelenie przez policję innego Afroamerykanina, 29-letniego Jacoba Blake'a i wiele innych, podobnych incydentów spowodowało falę oburzenia i protestów w USA i za granicą.

Plan zorganizowania piątkowego marszu powstał krótko po śmierci Floyda, a jego inicjatorami byli działacze ruchu praw obywatelskich, kierowanego przez pastora Ala Sharptona. Podczas marszu jego uczestnicy uczczą pamięć Floyda i innych ofiar uprzedzeń i brutalności policji wobec czarnych Amerykanów: Breonny Taylor, Raysharda Brooksa, Ahmauda Arbery'ego, Trayvona Martina i Erica Garnera.

W takim właśnie kontekście zebrali się uczestnicy piątkowej manifestacji, by wspomnieć też marsz na Waszyngton zorganizowany przez pastora Kinga w 1963 roku. Wtedy właśnie, na waszyngtońskim National Mall, padły słowa: Mam marzenie, że (moje dzieci) pewnego dnia będą żyły w kraju, w którym nie będą oceniane na podstawie koloru skóry, ale wartości charakteru - przypomina Reuters.

Po wysłuchaniu pod Mauzoleum Lincolna wystąpień, między innymi Sharptona, prawnika walczącego o prawa obywatelskie i adwokata rodziny Floyda Bena Crumpa, członków rodziny Floyda i syna Martina Luthera Kinga - Martina Luthera Kinga III, uczestnicy marszu udadzą się pod znajdujący się niespełna kilometr dalej pomnik pastora Kinga.