Funkcjonariusze OMON-u i ludzie w zielonych kombinezonach i maskach rozpędzili uczestników marszu, którzy szli Prospektem Maszerowa. Z relacji świadków i nagrań wideo wynika, że brutalne zatrzymania odbywały się bez planu. Chwytali wszystkich jak leci – napisały Naviny.by. Zatrzymywano również kobiety, które próbowały zasłaniać mężczyzn. Wcześniej do zatrzymań, w tym kobiet, doszło na Rynku Komarowskim.

Reklama

Na Komarowce i Prospekcie Maszerowa było co najmniej kilkaset osób. Jeszcze w kilku miejscach Mińska odbyły się mniej liczne akcje, których uczestnicy wyrażali poparcie dla „porwanej” we wtorek Maryi Kalesnikawej z opozycyjnej Rady Koordynacyjnej.

Rano została ona zatrzymana na białorusko-ukraińskiej granicy i obecnie nie jest znane miejsce jej pobytu. Według współpracowników ludzie z białoruskich służb próbowali zmusić Kalesnikawą do wyjazdu z kraju, jednak zniszczyła ona swój paszport, by do tego nie dopuścić.

W Mińsku odbyła się również demonstracja zwolenników władz. Bez najmniejszych problemów przeszli oni ulicami Mińska, tworząc rodzaj procesji. Człowiek na przedzie niósł krzyż, inni – czerwono-zielone flagi państwowe, flagi Rosji i flagę w barwach wstążki św. Jerzego. W kolumnie był m.in. człowiek w stroju czerwonoarmisty. Marsz zakończył się odśpiewaniem hymnu państwowego na Placu Niepodległości.

Władze przekonują, że białoruskie protesty przeciwko fałszerstwom wyborczym, to „nielegalne akcje” i z dnia na dzień są one coraz brutalniej tłumione. Funkcjonariusze i zamaskowani ludzie bez znaków rozpoznawczych przychodzą również na mińskie podwórka, gdzie odbywają się lokalne spotkania zwolenników przemian. Straż pożarna jest angażowana do zrywania biało-czerwono-białych flag rozwieszanych pomiędzy domami lub na budynkach.

Trwają represje wobec przedstawicieli organizacji pozarządowych, aktywistów, studentów, medyków, robotników, biznesmenów i innych ludzi, którzy krytykują władze. Nasilają się ataki na media. Centrum praw człowieka Wiasna we wtorek znów wezwało do zaprzestania represji i uwolnienia więźniów politycznych, których liczba stale rośnie.