W Gruzji bez zmian, czyli panuje chaos

Fotoreporter agencji Reutera naliczył ponad sto pojazdów ciągnących w stronę miasta Zudidi na zachodzie Gruzji, niedaleko granicy ze zbuntowaną republiką - Abchazją. Z jej terenu rosyjskie siły już wiele razy w ciągu ostatnich dni najeżdżały terytorium Gruzji. W konwoju, na którym powiewają rosyjskie flagi, jest według tego fotoreportera są m.in. granatniki rakietowe.

Reklama

Ale nie tylko tam Rosjanie demonstrują kompletne ignorowanie międzynarodowych ustaleń o wycofaniu swoich sił z terotium niepodległego państwa.

Rosyjskie wojska pojawiły się w porcie Poti nad Morzem Czarnym i niszczą tam gruzińskie instalacje wojskowe - informuje niezależny portal internetowy civil.ge. Według gruzińskich służb granicznych, rosyjskie siły zniszczyły również systemy radarowe.

W mieście Gori w środkowej Gruzji słychać natomiast wybuchy - poinformowała agencja Associated Press. Rosyjskie oddziały, zamiast wycofać się z miasta, umacniają w nim swoje pozycje. Gruzińscy żołnierze mają wzrokowy kontakt z rosyjskimi. Sytuacja jest napięta, ale nie dochodzi do wymiany ognia.

Reklama

Tylko Stalin jest bezpieczny

Niezagrożone są jedynie... eksponaty z muzeum Stalina w Gori. Wszystkie ewakuowano po pierwszych bombardowaniach 11 sierpnia. Wywieziono je prywatnymi samochodami, by nie wzbudzać podejrzeń - pisze portal tvn24.pl.

Reklama

Przedmioty, wśród których znajdowały się m.in. fajka Stalina i jego kurtka, zostały przewiezione do jednego z muzeów państwowych w Tbilisi.

Gruzja: Wychodzimy ze Wspólnoty Niepodległych Państw

W obliczu rosyjskiego zagrożenia w gruzińskim parlamencie zapanowała jednomyślność. Przegłosował on dziś wyjście ze Wspólnoty Niepodległych Państw - organizacji, która łączyła byłe republiki ZSRR po jego rozpadzie. Dominującą rolę w WNP - jak łatwo się domyślić - ma Rosja.

Rosja: Gruzja będzie podzielona

Rosja ma tymczasem swoją wizję Kaukazu. Moskwa chce wcisnąć światu pomniejszoną wersję Gruzji. Rosyjski minister spraw zagranicznych Siergiej Ławrow powiedział właśnie, że ten kraj może zapomnieć o integralności terytorialnej. A to oznacza jedno - podział Gruzji. Rosyjskie wojska wciąż są na terytorium sąsiada.

"Można zapomnieć o jakichkolwiek rozmowach na temat integralności terytorialnej Gruzji, ponieważ moim zdaniem nie można przekonać Osetii Południowej i Abchazji, żeby zgodziły się z rozumowaniem, iż mogą być siłą przywrócone do Gruzji" - oświadczył Ławrow na spotkaniu z dziennikarzami.

Dmitrij i samozwańcy

Tymczasem prezydent Rosji Dmitrij Miedwiediew przyjął dziś na Kremlu liderów Osetii Południowej i Abchazji i zapowiedział poparcie dla obu separatystycznych gruzińskich republik w sprawie ich przyszłego politycznego statusu.

W spotkaniu oprócz Dimitrija Miedwiediewa uczestniczyli samozwańczy prezydenci Osetii Południowej - Eduard Kokojty i Abchazji - Siergiej Bagapsz. Trzej prezydenci podpisali "plan zakończenia gruzińsko-południowoosetyjskiego problemu".