Chodziła w kółko i wołała „Alina! Alina!”. Szukała córki. Ona zginęła w nalocie, a matka oszalała. Milczałyśmy, bo wtedy cztery osoby zginęły w naszym domu – opowiada Rita Arzumanjan, emerytowana nauczycielka wychowania fizycznego i języka angielskiego ze Stepanakertu, stolicy nieuznawanej Republiki Arcachu, znanej jako Górski Karabach.
Siedzimy w piwnicy, a Rita częstuje herbatą z przepyszną konfiturą wiśniową. Chwilę wcześniej wraz z siwiuteńką, ledwo trzymającą się na nogach sąsiadką odpoczywała na osiedlowym placu zabaw. – Miałam dobre auto, ale już go nie mam, nie mam też mieszkania – wzdychała, siedząc na karuzeli.
Nagle rozległ się odgłos eksplozji, nad miastem pojawił się dron. – Do piwnicy! Do piwnicy! – krzyknęła, a sąsiadka wybuchła płaczem.
***
Reklama
Konflikt o Górski Karabach sięga okresu tuż po zakończeniu I wojny światowej. Zgodnie z traktatem z Sèvres z 1920 r. miała powstać niepodległa Armenia, do której miały należeć m.in. miasta Kars, Erzurum i Trabzon – dziś leżące w Turcji. Niewielki Górski Karabach też miał być częścią odradzającego się armeńskiego państwa.