Sąd we Frankfurcie nad Menem, jak podały w piątek włoskie media, przyznał rację właścicielowi pizzerii, który nazwał lokal, wykorzystując nazwiska sędziów zamordowanych przez cosa nostra w zamachach na Sycylii w 1992 roku, a także umieścił ich wspólne zdjęcie obok fotografii Marlona Brando w roli Vito Corleone w filmie "Ojciec chrzestny".
Niemiecki sąd odrzuca pozew siostry Falcone
Przeciwko niemieckiemu restauratorowi wystąpiła siostra Giovanniego Falcone, Maria, argumentując, że obraża pamięć jej brata, i zażądała, by przestał wykorzystywać jego nazwisko.
Sąd odrzucił pozew, stwierdzając, że sędzia śledczy "znany jest tylko ograniczonemu kręgowi osób, które znają jego przypadek, a nie zwykłym ludziom odwiedzającym pizzerię". Ponadto, jak stwierdził niemiecki sędzia, ludzie nie pamiętają o walce z mafią prowadzonej przez Falcone, który nie żyje od prawie 30 lat.
Włoskie media oceniają, że stanowisko to jest "obrazą" pamięci o słynnych sędziach walczących z mafią. Maria Falcone zapowiedziała zaś, że będzie kontynuować batalię.
"To tak jakby mafia to była zabawa"
Najostrzej zareagował szef włoskiej dyplomacji Luigi Di Maio, który oświadczył w mediach społecznościowych: "Falcone i Borsellino to dwa wzory nie tylko we Włoszech, ale na świecie. Zmienili przebieg śledztw, walczyli z mafią, poświęcając swoje życie".
"Ale dzisiaj niemiecki sąd orzekł, że nie zasługują na ochronę, pozwalając restauracji we Frankfurcie nad Menem posługiwać się ich nazwiskami i ich wizerunkiem, znajdującym się obok dziur po kulach, pizzy, piwa i zdjęć Vito Corleone" - napisał minister spraw zagranicznych.
"To tak jakby mafia to była zabawa, z której można się pośmiać. A tak nie jest" - dodał.
"Jesteśmy pewni, że naród niemiecki myśli tak jak my" - podkreślił Luigi Di Maio.