Liczbę uczestników mszy ograniczono z powodu obostrzeń sanitarnych i konieczności zachowania dystansu społecznego. Wszyscy noszą maseczki. Zazwyczaj w pasterce w Watykanie bierze udział około 7 tysięcy osób.

Reklama

Homilia Franciszka

Często słyszymy, że największą radością w życiu są narodziny dziecka. Jest to coś niezwykłego, co zmienia wszystko, wprawia w ruch niewyobrażalne siły i sprawia, że pokonuje się trudy, niewygody i bezsenne czuwania, ponieważ przynosi nieopisane szczęście, w obliczu którego nic nie jest ciężarem - mówił w homilii papież. O to właśnie chodzi w Bożym Narodzeniu: narodziny Jezusa są nowością, która pozwala nam rodzić się co roku na nowo, znaleźć w Nim siłę, by stawić czoło każdej próbie - kontynuował Franciszek.

Jak wyjaśniał dalej biskup Rzymu, Jego narodziny są dla nas: dla mnie, dla ciebie, dla każdego z nas", a "Bóg przychodzi na świat jako syn, aby uczynić nas dziećmi Bożymi. Cóż za wspaniały dar! Dzisiaj Bóg nas zadziwia i mówi do każdego z nas: Jesteś cudem. Siostro, bracie, nie upadaj na duchu. Masz pokusę, by uważać się za złego człowieka? Bóg mówi do ciebie: +Nie, jesteś moim dzieckiem+- zaznaczył papież.

Jak powiedział, właśnie to dodaje odwagi, gdy ma się wrażenie, że nie da się rady, gdy ktoś lęka się, że jest do niczego i kiedy ogarnia go strach, że nie można wydostać się z tunelu trudnego doświadczenia. Uznanie siebie za dziecko Boże, jest niezniszczalnym centrum nadziei - podkreślił. Jak zaakcentował Franciszek prawda, że jesteśmy umiłowanymi dziećmi jest silniejsza niż rany i niepowodzenia z przeszłości, jak i lęki i obawy o przyszłość.

A jednak, jeśli spojrzymy na niewdzięczność człowieka wobec Boga i niesprawiedliwość wobec tak wielu naszych braci i sióstr, pojawia się wątpliwość: czy Pan dobrze uczynił dając nam tak wiele, czy dobrze czyni, żywiąc nadal do nas ufność? Czy on nas nie przecenia? - zachęcił do refleksji papież. Tak, dodał papież, Bóg nas przecenia, a czyni tak, bo kocha nas nad życie; nie potrafi nas nie kochać. Miłość Jezusa przemienia życie, uzdrawia najgłębsze rany i "uwalnia od błędnego koła niezadowolenia, złości i narzekania - uzupełnił biskup Rzymu.

Franciszek postawił też w swoim kazaniu inne pytanie, dlaczego Jezus urodził się w ubóstwie i odrzuceniu "skoro zasługiwał na to, by przyjść na świat jako najwspanialszy król w najpiękniejszym z pałaców?”. To dlatego - wyjaśnił - by dać nam do zrozumienia, jak bardzo umiłował naszą ludzką kondycję: aż po dotknięcie swoją konkretną miłością naszej najgorszej nędzy. Ile razy natomiast, głodni rozrywki, sukcesu i światowości, karmimy nasze życie pokarmami, które nie zaspokajają głodu i pozostawiają pustkę w naszym wnętrzu - zauważył papież.

To prawda: nienasyceni posiadaniem, rzucamy się do tak wielu żłobów próżności, zapominając o żłóbku w Betlejem. Ten żłóbek, ubogi we wszystko a bogaty w miłość, uczy, że pokarmem życia jest dać się miłować Bogu i kochać innych - mówił. Ludzie często są "analfabetami dobroci" - zaznaczył Franciszek. Podkreślił, że Bóg urodził się jako dziecko, aby pobudzić nas do zatroszczenia się o innych. Jego czuły płacz pozwala nam zrozumieć, jak wiele z naszych kaprysów jest bezużytecznych. Jego bezbronna i rozbrajająca miłość przypomina nam, że czas, który mamy, nie jest na użalanie się nad sobą, ale na pocieszanie łez tych, którzy cierpią - tłumaczył.

Papież zacytował również w swojej homilii słowa amerykańskiej poetki Emily Dickinson: "Przybytek Boga jest tuż koło nas, z całym ekwipunkiem miłości".

Papież został poddany testowi na koronawirusa

Media informowały wcześniej, że w poniedziałek papież został ponownie poddany testowi na obecność koronawirusa po tym, gdy zakażenie stwierdzono u jego bliskich współpracowników, z którymi miał kontakt. Byli nimi papieski jałmużnik kardynał Konrad Krajewski i gubernator Państwa Watykańskiego kardynał Giuseppe Bertello.