Lata 2015-2021 zapamiętamy jako okres niezwykłej aktywności urzędu Rzecznika Praw Obywatelskich. Czas, w którym do Biura RPO każdego roku kierowane były dziesiątki tysięcy spraw obywateli zatroskanych tym, że ich podstawowe prawa i wolności człowieka są łamane - tak swoje oświadczenia zaczyna Helsińska Fundacja Praw Człowieka.
Jednocześnie zastrzega, że "od samego początku kadencji Rzecznik spotykał się z krytyką. Atakowano go personalnie i instytucjonalnie. Jego głos lekceważono, nie odpowiadając na wystąpienia i nie uczestnicząc w organizowanych przez niego debatach. Z jednej strony Budżet Biura RPO zmniejszano, z drugiej zaś dokładano mu zadań".
"Konsekwencje tego orzeczenia dotkną każdego z nas"
Dziś rządząca większość parlamentarna, rękoma Trybunału Konstytucyjnego Julii Przyłębskiej, zdecydowała, że Rzecznik nie może dalej pełnić swej funkcji. Forma, w jakiej się to stało, jest paradoksalnie miarą skuteczności RPO i docenieniem jego zasług na rzecz przestrzegania praw człowieka. Dla jego usunięcia trzeba było bowiem obsadzić sąd konstytucyjny politykami rządzącej większości parlamentarnej, naruszyć zasady wyznaczania składów, zlekceważyć reguły bezstronności składu sędziowskiego, a w końcu wyinterpretować z Konstytucji coś zupełnie z niej niewynikającego - można też przeczytać w dokumencie.
Konsekwencje tego orzeczenia dotkną każdego z nas. Wkrótce stracimy istotnego obrońcę naszych praw i wolności. Na własnej skórze odczujemy, czym jest brak niezależności Rzecznika Praw Obywatelskich - tak kończy się oświadczenie.