"Można wyrazić ubolewanie w związku z tym, że na Białorusi przestała działać nasza gazeta, ciesząca się dużym autorytetem i popularnością, a także bardzo szanowana" - powiedział Pieskow i dodał, że Kreml ma nadzieję, iż działania wobec aresztowanego dziennikarza białoruskiej redakcji Hienadzia Mażejki "nie są związane z jego działalnością zawodową".

Reklama

Kreml "nie ma prawa ingerować"

Pieskow zapewnił, że Kreml będzie kontynuować dialog ze stroną białoruską i informować ją o swoim stanowisku, jednak "nie ma prawa ingerować w relacje władz Białorusi i dziennikarza Hienadzia Mażejki”, który jest obywatelem białoruskim.

We wtorek moskiewska redakcja "Komsomolskiej Prawdy" poinformowała o zamknięciu swojego przedstawicielstwa na Białorusi - "Komsomolskiej Prawdy w Biełarusi".

"Komsomolska Prawda w Biełarusi" była zarejestrowana jako białoruski środek masowej informacji, jednak podlegała rosyjskiej redakcji.

Reklama

Szturm w Mińsku

Po publikacji, dotyczącej szturmu mieszkania w Mińsku, w której zginęły dwie osoby - informatyk Andrej Zelcer i funkcjonariusz KGB Dmitrij Fiedasiuk - portal gazety zablokowano, a autor artykułu Hienadź Mażejka został aresztowany w ramach sprawy karnej o "podżeganiu do nienawiści" i "zniewagę przedstawiciela władzy".

W artykule autorstwa Mażejki znalazły się pozytywne opinie (relacje znajomej) o zabitym informatyku Andreju Zelcerze. Szturm na mieszkanie, w którym znajdował się mężczyzna, struktury siłowe uzasadniły podejrzeniami o zaangażowanie w terroryzm. Mężczyzna miał stawić opór funkcjonariuszom KGB (w cywilu) przy użyciu broni myśliwskiej, w efekcie czego śmiertelnie ranny został pracownik KGB. Zelcer został następnie zastrzelony.

Dziennikarz w areszcie

Reklama

Ministerstwo informacji podało 29 września, że zablokowanie dostępu do portalu gazety było spowodowane przez opublikowanie materiału, zawierającego "informacje sprzyjające powstaniu zagrożeń dla bezpieczeństwa narodowego, polegających na sztucznym podsycaniu napięcia i konfrontacji w społeczeństwie, między społeczeństwem i państwem".

Dziennikarz Hienadź Mażejka, według informacji mińskiej redakcji, znajduje się w areszcie w Żodzinie pod Mińskiem.

Gazeta była krytykowana przez białoruskie media oficjalne za sposób relacjonowania ubiegłorocznych protestów - zarzucano jej sprzyjanie opozycji. W ubiegłym roku gazecie odmówiono druku na Białorusi; przestała trafiać do kiosków państwowej sieci Biełsajuzdruk i do dystrybucji pocztowej. Gazeta była drukowana w Rosji i sprzedawana na Białorusi tylko w niektórych sklepach, a jej nakład zmniejszył się ze 150 do 39 tys.