- Nie zwracali się do nas ani Polacy, ani Litwini (...) w kwestii ewentualnego pośrednictwa, czy jakiegoś innego udziału w tych dyskusjach - poinformował Ławrow. Szef MSZ wypowiadał się na konferencji prasowej w Moskwie po rozmowach ze swym białoruskim odpowiednikiem Uładzimirem Makiejem.
Rosyjski minister oskarżył oba sąsiadujące z Białorusią kraje o - jak to ujął - "tubalne oświadczenia o winie Białorusi, a jednocześnie i Rosji, jako kraju stojącego za tymi wydarzeniami". Oświadczył ponadto, że kraje zachodnie milczą na temat propozycji, składanych - według niego - przez Białoruś, by przeprowadzić konsultacje w sprawie imigrantów.
Sytuację na granicy Polski z Białorusią omawiać w Mińsku
Kreml poinformował o rozmowie telefonicznej, którą prezydent Rosji Władimir Putin odbył z kanclerz Niemiec Angelą Merkel. Prezydent Rosji - wynika komunikatu - zaproponował, by sytuację na granicy polsko-białoruskiej kraje UE omawiały bezpośrednio z władzami w Mińsku.
"Prezydent Rosji zaproponował, by omawiać problemy, które się pojawiły, w bezpośrednim kontakcie przedstawicieli państw członkowskich Unii Europejskiej z Mińskiem" - głosi oświadczenie, opublikowane na stronie internetowej Kremla.
Według strony rosyjskiej Putin i Merkel szczegółowo analizowali sytuację na granicy i "wyrazili zaniepokojenie z powodu skutków humanitarnych kryzysu migracyjnego". Rozmowa odbyła się z inicjatywy Niemiec - dodano w oświadczeniu.
Tymczasem z komunikatu biura prasowego niemieckiego rządu federalnego wynika, że kanclerz Merkel zwróciła się do Putina o "wywarcie wpływu na reżim w Mińsku". Podczas rozmowy z Władimirem Putinem kanclerz Angela Merkel podkreśliła, że instrumentalizacja migrantów przeciwko Unii Europejskiej przez białoruski reżim jest nieludzka i całkowicie niedopuszczalna - poinformowało biuro prasowe.
Wcześniej w środę federalny minister spraw zagranicznych Heiko Maas zagroził białoruskiemu prezydentowi Aleksandrowi Łukaszence rozszerzeniem i zaostrzeniem sankcji UE w sporze o uchodźców. Unia Europejska "nie może być szantażowana" - zaznaczył Maas.