Marszałek Senatu wraz z delegacją w czwartek rozpoczął dwudniową wizytę w Kijowie. Na lotnisku Boryspol delegację Senatu powitał przewodniczący Rady Najwyższej Ukrainy Rusłan Stefanczuk, na którego zaproszenie marszałek i senatorowie przybyli do Kijowa.

Reklama

Grodzkiemu towarzyszą wicemarszałkowie: Bogdan Borusewicz, Michał Kamiński i Marek Pęk, przewodniczący Komisji Spraw Zagranicznych i Unii Europejskiej senator Bogdan Klich, przewodniczący Komisji Ustawodawczej senator Krzysztof Kwiatkowski, przewodniczący Komisji Rodziny, Polityki Senioralnej i Społecznej senator Jan Filip Libicki oraz senator Wojciech Konieczny.

Przemówienie po ukraińsku

Podczas wygłoszonego w języku ukraińskim przemówienia marszałek Senatu podkreślił, że "nie mając ukraińskich korzeni, kierując się moralnym obowiązkiem, przybył do Kijowa jako Polak, by wesprzeć przyjaciół. Podkreślił, że towarzysząca mu delegacja reprezentuje różne frakcje polityczne, co wskazuje na polityczny konsensus w Polsce w kwestii poparcia dla Ukrainy.

Wiemy doskonale, co znaczy zniewolenie i jarzmo sowieckie, z którego wyzwoliliśmy się 30 lat temu. Rozumiemy jak mało który naród, co to znaczy być pozbawionym suwerenności, a nawet - w najciemniejszych latach naszej historii - całego terytorium, rozebranego przez zaborców - wskazał polityk. Chcemy okazać solidarność z narodem ukraińskim i podkreślić, że nie jesteście sami - zapewnił Grodzki.

Reklama

Grodzki: Odradzano nam ten wyjazd

Przyjechaliśmy tutaj na zakręcie historii, gdzie decyduje się tak naprawdę nie tylko, gdzie będzie granica rosyjsko-ukraińska, jak na tym ucierpi Polska, Europa i świat, ale gdzie ustanowi się granica cywilizacji wolnego świata, to jest bardzo poważna sprawa - powiedział. Zaznaczył, że o ile politycy w kraju toczą ostre spory, to w Kijowie są zjednoczeni. Wskazywał, że w delegacji są senatorowie wszystkich opcji politycznych.

Odradzano nam ten wyjazd, ale tchórzostwo nie jest w polskim charakterze. Odradzano ze względów bezpieczeństwa, z racji mojego statusu. Ale byliśmy całkowicie zgodni, że powinniśmy tu być, by okazać solidarność z narodem ukraińskim, podkreślić, że nikt nie może dyktować im, czy mogą być w NATO i w Unii Europejskiej, a tym bardziej decydować o tym, jakie będzie ich terytorium - mówił Grodzki.

W czwartek Radio Zet podało, że szef KPRM Michał Dworczyk odmówił marszałkowi Senatu przelotu na Ukrainę samolotem rządowym. Powodem są, jak poinformował Dworczyk w rozmowie z radiem, informacje otrzymane od Służby Ochrony Państwa, dotyczące realizacji lotów o statusie HEAD do Kijowa. Szef KPRM później zamieścił na Twitterze oświadczenie, w którym przytoczono przepisy szczegółowego trybu organizacji lotów najważniejszych osób w państwie, zgodnie z którym "w przypadku stwierdzenia przez organizującego lot, realizatora lotu, SOP, ŻW lub którykolwiek z innych podmiotów uczestniczących w organizacji zadania lotniczego HEAD okoliczności, które nie gwarantują bezpiecznej organizacji takiego zadania, operacji lotniczej nie realizuje się".

Marszałek Senatu podkreślił, że jeśli chodzi o Ukrainę, ma wrażenie, że nie tylko władza, ale i naród polski jest zjednoczony. Mimo trudnej historii, która nas łączy, polskie przysłowie, że przyjaciół poznaje się w biedzie, się materializuje. I rząd, i minister (spraw zagranicznych Zbigniew) Rau jako szef OBWE, w tej chwili i pan prezydent Andrzej Duda i parlamentarzyści okazują, każdy w swoim zakresie, solidarność - zauważył. Przypomniał, że w środę na Ukrainie była też delegacja sejmowa.

Jak pomóc Ukrainie?

Grodzkiego spytano, co strona polska może obecnie zrobić, by pomóc Ukrainie. Mamy do zaoferowania jako najbliższy sąsiad bardzo wiele - od szkoleń, przez pomoc materialną, po leczenie rannych żołnierzy na naszym terytorium, po przyjmowanie u nas dzieci na wypoczynek, wreszcie poprzez transporty amunicji - co późno, bo późno - ale się materializuje i mam nadzieję, że dotrze na linię rozgraniczenia - odpowiedział.

Także każdy na swoim szczeblu, zgodnie ze swoimi kompetencjami powinien pamiętać, że nie ma w tej chwili ważniejszego tematu niż rozwiązanie, mam nadzieję, że dyplomatyczne i pokojowe tego konfliktu, który może zdecydować o przyszłości dużo większej części świata niż się może wszystkim wydawać - podsumował Grodzki.Pytany o możliwe przyjmowanie w przyszłości, w sytuacji dalszego zaognienia konfliktu wokół Ukrainy, uchodźców z tego kraju, Grodzki zadeklarował, że jako Polska "generalnie będziemy otwarci".

Nasi ukraińscy przyjaciele mówią: +jeżeli coś zaczęłoby się dziać, przyjmijcie nasze dzieci i kobiety, my zostaniemy tu+. W Kijowie wykupiono wszystkie strzelby myśliwskie, chorzy onkologiczni - wiem to od przyjaciół lekarzy - mówią: +my i tak mamy krótką perspektywę życia, dajcie nam broń, pójdziemy na pierwszą linię+. Tożsamość narodowa Ukraińców, przynajmniej w tej części Ukrainy, a myślę, że w ogromnej większości, jest bardzo silna. Naszym zadaniem jest ich wspierać, pomagać, okazać solidarność, którą nam kiedyś okazywali inni"- podkreślił marszałek Senatu.