Na nagraniach widać, że trwa ewakuacja rannych przez ratowników. Heraszczenko napisał, że kontynuowane jest przeszukiwanie budynku, by upewnić się, że nie ma ofiar śmiertelnych.
Jeden z mieszkańców mówi na nagraniu, że wraz z rodziną był w czasie uderzenia pocisku w kuchni i tylko dzięki temu udało im się przeżyć. Jego bliscy odnieśli obrażenia. Żona i syn, jak powiedział, mają połamane nogi.
Tam, gdzie był pokój dziecięcy, została dziura – powiedziała inna mieszkanka portalowi Suspilne. Ją i rodzinę uratowało to, że w chwili wybuchu byli, jak powiedziała, pomiędzy ścianami nośnymi. Ich mieszkanie znajduje się na 21. piętrze.
Z informacji agencji Interfax-Ukraina wynika, że budynek został trafiony rakietą manewrującą. Doszło do tego podczas porannego ostrzału Kijowa.
Budynek grozi zawaleniem
Blok mieszkalny przy ulicy Łobanowskiego ma ponad 20 pięter. Ze zdjęć wynika, że pocisk trafił w niego i wyrwał w nim "dziurę" na wysokości wyższych pięter budynku. Ratownicy podali, że zniszczone zostały piętra od 17. do 21. Wszyscy mieszkańcy są ewakuowani. Budynek grozi zawaleniem.
Mer Kijowa Witalij Kliczko podał, że w wyniku starć z rosyjskimi dywersantami w ciągu nocy rannych zostało 35 mieszkańców stolicy, w tym dwoje dzieci.
"Według wstępnej informacji nie ma ofiar i rannych, trwa ewakuacja" – podała państwowa służba ds. sytuacji nadzwyczajnych.
Rosyjski pocisk miał trafić w port lotniczy Kijów-Żulany. Uderzył w blok mieszkalny w stolicy Ukrainy - relacjonuje z Kijowa Zbigniew Parafianowicz z "Dziennika Gazety Prawnej".
Nagranie wideo z jednego z mieszkań w budynku, w który uderzył pocisk, znajdującym się w pobliżu lotniska Żuliany w Kijowie.
Atak skomentował na Twitterze minister spraw zagranicznych Ukrainy Dmytro Kułeba, żądając od świata "całkowitego izolowania Rosji".