- Wyrażałem moralne oburzenie, które czuję i nie będę za to przepraszał - powiedział prezydent odpowiadając w Białym Domu na pytania dziennikarzy o swoje słowa, wypowiedziane podczas przemówienia w Warszawie: "na litość boską, ten człowiek nie może pozostać u władzy". - To nie było wyznaczenie polityki obalenia Putina - powiedział Joe Biden. Nie wykluczył, że mógłby spotkać się z Władimirem Putinem, jeśli ten byłby gotowy zakończyć wojnę.
- Nikt nie wierzy, że mówiłem o obalaniu Putina - oznajmił. Dodał jednak, że jeśli rosyjski prezydent nie zejdzie ze swojej ścieżki, stanie się globalnym pariasem i "kto wie, co się stanie w kraju, jeśli chodzi o jego poparcie".
Zaprzeczenie z Białego Domu
Niemal natychmiast po przemówieniu przedstawiciel Białego Domu w wiadomości przekazanej dziennikarzom towarzyszącym prezydentowi napisał, że prezydentowi chodziło o to, że Putinowi nie można pozwolić na sprawowanie władzy nad swoimi sąsiadami lub regionem. Nie mówił o władzy Putina w Rosji ani o zmianie reżimu - wyjaśnił przedstawiciel Białego Domu w wiadomości przekazanej dziennikarzom towarzyszącym prezydentowi.
Biały Dom odniósł się w ten sposób do zdania kończącego przemówienie amerykańskiego prezydenta w Warszawie: - Na litość boską, on nie może pozostać przy władzy, które przez komentatorów zostało odebrane jako wezwanie do zmiany władzy na Kremlu.