Rywalizacja Zachodu z Rosją będzie długa, wymagająca i na wielu polach, także tym ideologicznym. To główne przesłanie zakończonej w weekend wizyty w Europie Joego Bidena. Jej kulminującym momentem było przemówienie przywódcy USA na dziecińcu Zamku Królewskiego w Warszawie. Miejsce na wystąpienie zapowiadane przez urzędników Białego Domu jako historyczne wybrano nieprzypadkowo, to tu w 1791 r. przyjęto Konstytucję 3 maja.
Zgodnie z oczekiwaniami Biden nad Wisłą skupiał się na symbolice oraz wymiarze ludzkim konfliktu zbrojnego w Ukrainie. Białemu Domowi zależało, by w świat poszedł obraz Ameryki współczującej, opowiadającej się po stronie uciśnionych, zaangażowanej w obronę podstawowych ludzkich wartości oraz demokracji. W trakcie pobytu w Polsce padły deklaracje, że Stany Zjednoczone przyjmą 100 tys. ukraińskich uchodźców (o polityce uchodźczej piszemy też na A15), a także przeznaczą miliard dolarów na pomoc humanitarną.
Reklama