Małżonka prezydenta Wołodymyra Zełenskiego opisywała zniszczenia w całym kraju, w tym wysiłki podejmowane dla ocalenia ukraińskich dzieci, co stało się dla niej jednym z głównych zadań.

Reklama

Cel nr 1 dla Ukrainy

Nie mówimy teraz o zdrowej żywności, ale o żywności w ogóle. Chodzi o przetrwanie naszych dzieci! Nie dyskutujemy już, jak dawniej, o tym, jakie jest najlepsze wyposażenie szkół - pod znakiem zapytania stoi edukacja milionów dzieci. Nie możemy mówić o zdrowym stylu życia dzieci - celem numer jeden jest w ogóle ich uratowanie – oceniła.

Zauważyła, że połowa dzieci została zmuszona do wyjazdu za granicę. Tysiące doznały obrażeń fizycznych i psychicznych.

Ewakuujemy naszych najsłabszych - dzieci chore (na raka), niepełnosprawne i sieroty - do krajów, które zgodzą się przyjąć je na leczenie i rehabilitację. Główna trasa prowadzi przez Polskę, a stamtąd do innych krajów europejskich. (…) Sama pomoc humanitarna nie wystarczy: dzieci potrzebują przyspieszonej socjalizacji i szkół w nowym miejscu. W szczególności dotyczy to tysięcy dzieci z autyzmem, które znalazły się za granicą - wyjaśniła.

Cel nr 1 dla Rosji

Indagowana przez Christianę Amanpour i Emmet Lyons z CNN, Zełenska podkreśliła, że celem ataku Rosji jest nie tylko prezydent i ona, ale każdy Ukrainiec, każda kobieta, każde dziecko. Jak dodała, rosyjska propaganda przewyższa nawet goebbelsowską z II wojny światowej.

Teraz każdy może zobaczyć zbrodnie wojenne - na przykład popełnione przez Rosjan w Buczy, gdzie ciała cywilów ze związanymi rękami po prostu leżały na ulicach. (…) Rosjanie nie chcą widzieć tego, co widzi cały świat, żeby czuć się bardziej komfortowo. W końcu łatwiej jest powiedzieć: "To wszystko kłamstwo" i wypić kawę, niż przeczytać historię konkretnej osoby, która zginęła, spojrzeć na jej krewnych i przyjaciół, którzy są w żałobie – zaznaczyła, dodając, że Rosjanie są zaślepieni w swych przekonaniach.

Reklama

Ofiary to nie statystyka

Apelowała, aby dla świata wojna nie spowszechniała, a ofiary nie stały się statystyką. Nie przyzwyczajcie się do naszych cierpień – nawoływała.

Już pierwszego dnia wojny stało się jasne, że nie ma paniki. Ukraińcy nie wierzyli w wojnę - my wierzyliśmy w cywilizowany dialog. Ale kiedy nastąpił atak, nie staliśmy się "przestraszonym tłumem", na co liczył wróg. Nie. Staliśmy się zorganizowaną wspólnotą. W jednej chwili zniknęły polityczne i inne kontrowersje istniejące w każdym społeczeństwie. Wszyscy zjednoczyli się, aby bronić swojego domu – zauważyła Zełenska.

Rola kobiet

Wskazała na rolę kobiet, które są w siłach zbrojnych i obronnych, są medykami; chronią dzieci oraz rodziny i w odróżnieniu od mężczyzn mogą wyjechać za granicę.

Pod pewnymi względami ich rola jest jeszcze bardziej zróżnicowana niż rola mężczyzn; to więcej niż równość!– konkludowała pierwsza dama Ukrainy.