Jestem dość pewny, że to nie jest ostatnia pozycja w menu Putina. Niestety, na cel weźmie Polskę, na cel weźmie państwa bałtyckie. I nasz świętej pamięci prezydent Lech Kaczyński dokładnie to powiedział po rosyjskiej inwazji na Gruzję w 2007. Powiedział dokładnie te same słowa - jesteśmy następni na liście - powiedział Magierowski, odpowiadając na pytanie o kolejne ruchy rosyjskiego prezydenta. Zaznaczył, że nie jest pewny, na ile jest zdeterminowany, by uderzyć w państwa NATO.
Pytany, czy w związku z ostrzałem Charkowa Putin jest zbrodniarzem wojennym, dyplomata odpowiedział twierdząco, dodając: - Mam nadzieję, że wszyscy ci zbrodniarze wojenni wkrótce skończą w Międzynarodowym Trybunale Karnym w Hadze. Wskazał przy tym m.in. na użycie zabronionej prawem międzynarodowym amunicji kasetowej i ostrzał osiedli mieszkalnych.
Magierowski zauważył, że działania Rosji sprowokowały wiele znaczących i niekorzystnych zmian w Europie.
To jest niesamowite, jak pan Putin osiągnął to, do czego z trudem dążyliśmy przez wiele lat. Wskrzesił Unię Europejską, zwiększył jedność NATO, wzmocnił tożsamość narodową Ukraińców. Odwrócił właściwie wiele trendów politycznych w Niemczech - wymieniał Magierowski. - To absolutnie wspaniałe. Oczekiwaliśmy tego przez tak wiele lat i teraz właśnie to się dzieje. Niestety, w bardzo smutnych okolicznościach - dodał.
Magierowski przyznał, że napływ do Polski setek tysięcy uchodźców z Ukrainy jest "wyzwaniem", ale wskazał, że do kraju w ostatnich latach przeniosło się ok. 1,2 mln Ukraińców.
Oni zintegrowali się z polskim społeczeństwem bezbłędnie. Mówią naszym językiem, uczą się go w ciągu kilku miesięcy - mówił ambasador.