Śledztwo prowadzone przez "Wirtschaftswoche" trwało dwa miesiące. Przez ten czas dziennikarze próbowali, jak się okazało - skutecznie, nawiązać kontakt z właścicielami potężnej bazy danych z nazwiskami, adresami i danymi kont bankowych 21 milionów obywateli Niemiec.

Pierwszą pokazową partię przekazali władzom. Jak twierdzą dziennikarze, przy pomocy danych których część zdobyli, można było przeprowadzić oszustwo finansowe na olbrzymią skalę. "W najgorszym wypadku trzy czwarte niemieckich rodzin mogłoby zostać okradzionych, niekoniecznie zdając sobie z tego sprawę" - twierdzi tygodnik.

Reklama

"Niezwykle ważne jest, by dane osobowe nie mogły być przekazywane bez osobistej zgody osoby, której dotyczą. Tym bardziej istotne jest, by mieć świadomość, kto faktycznie otrzymuje owe dane i w jaki sposób będzie je wykorzystywał" - skomentował skandal Peter Schaar, Federalny Komisarz ds. Ochrony Danych Osobowych i Wolności Informacji.