Przyszliśmy tu pomóc włączyć tym ludziom o ich kraj, a nie robić to co robią pie****** Ruscy, gdy są w Ukrainie - mówi dziennikarzom "Kyiv Independent" brazylijski porucznik, który - podobnie jak jego koledzy - ma dość tego, co dzieje się w Zagranicznym Legionie, składającym się z międzynarodowych ochotników. Zarówno on, jak i wielu jego kolegów z oddziału próbowało zgłosić to, cosię dzieje w parlamencie ukraińskim czy powiedzieć o wszystkim prezydentowi Zełenskiemu. Władze jednak nic nie zrobiły, więc ochotnicy zgłosili się do mediów.
Kim są dowódcy oddziału?
Jak pisze ukraińska gazeta, oddział ten składa się z dwóch grup - jedną nadzorują ukraińskie siły zbrojne, drugą wywiad wojskowy. I to z nią jest poważny problem. Jednostką oficjalnie bowiem dowodzi major Vadym Popyk, jednak - według żołnierzy - tak naprawdę dowodzi nią młody major Taras Vashuk, jego wuj i 60-letni Sasza Kuczyński, który zajmuje się zaopatrzeniem. Żołnierze skarżą się, że pierwszych dwóch wysyłają ich na samobójcze misje, bez planu ewakuacji. Opowiadają o sytuacji w Mikołajewie, gdy oddziały musiały wycofać się po tym, jak Rosjanie ostrzeliwali ukraińskie pozycje, a dowódcy Legionu wysłali na opuszczoną pozycję inną jednostkę. W wyniku starcia, jeden z amerykańskich ochotników wpadł w ręce Rosjan i grozi mu teraz kara śmierci w ustawionym procesie.
Jeśli zaś chodzi o Kuczyńskiego, to żołnierze oskarżają go o alkoholizm, antysemityzm oraz okradanie żołnierzy czy lokalnych sklepów - pisze "Kyiv Independent". Do tego ma on molestować żołnierki... a wszystko przy wsparciu nieformalnego dowództwa jednostki.
Sasza Kuczyński to polski gangster?
Kim jest Sasza Kuczyński? Według dochodzenia portalu śledczego Bellingcat to Piotr Kapuściński ps. "Broda" były polski gangster, który był prawą ręką szefów "Pruszkowa". Potem stał się świadkiem koronnym, dzięki któremu przynajmniej 20 gangsterów usłyszało zarzuty. Stracił jednak status świadka w 2020, po tym jak wielokrotnie nie stawił się ani przed sądem, ani przed prokuratorem. Według ukraińskich mediów stało się tak dlatego, bo uciekł na Ukrainę w 2014. W 2016 usłyszał tam zarzuty za napad i spędził rok w więzieniu. Polskie władze wystąpiły o ekstradycję, jednak Ukraina stwierdziła, że Kuczyński/Kapuściński musi najpierw stanąć przed ukraińskim sądem. W 2021 w jego aucie znaleziono pistolet półautomatyczny, a w jego domu były ładunki wybuchowe. Trafił do aresztu, jednak wyszedł za kaucją. Gdy zaś wybuchła wojna, zaciągnął się do armii. W Legionie, jak tłumaczy "Kyiv Independent", Kuczyński nosi mundur pułkownika, choć cudzoziemcy w ukraińskiej armii mogą najwyżej osiągnąć stopień podoficera.
Według brazylijskich ochotników, w czerwcu Kuczyński wysłał ich do Siewierodoniecka, gdy o miasto trwały ciężkie walki. Okazało się, że żołnierze nie byli gotowi na tę akcję, bo wcześniej - zamiast do walk miejskich - przygotowywali się do akcji saperskich. Nie dostali żadnych informacji, ani o pozycjach wroga, ani o pozycjach ukraińskich jednostek. Zorientowałem się, że te sukinsyny nie pozwolą nam zaplanować operacji. Po prostu wrzucą nas w środek strefy walki i porzucą na śmierć - mówił gorzko brazylijski oficer dziennikarzom. Na miejscu skończyło im się jedzenie i woda, praktycznie nie spali, a Kuczyński zniknął. Dopiero po jakimś czasie przybył kolejny oddział, który ich zmienił. Inni żołnierze potwierdzają raport Brazylijczyka o samobójczej misji, a raport o niej trafił do biura Zełenskiego. Po tej akcji, większość Brazylijczyków porzuciła służbę w Legionie.
Inną akcją Kuczyńskiego było nakazanie grupie legionistów splądrowania galerii handlowej w Lisiczańsku. Kanadyjski ochotnik opisał w raporcie, że kazano im zabrać meble, elektronikę i wszystkie cenne rzeczy, jakie znajdą. Część z tego mogli zatrzymać dla siebie. "Cywile widzieli, jak ładujemy meble. Czułem się, jakbyśmy ich okradali. Nie po to przybyłem na Ukrainę" - pisał w raporcie kolumbijski żołnierz. "Przy galerii byli mieszkańcy, którzy nas wyzywali, albo patrzyli z potępieniem. Nie wiem, czy to było zgodne z prawem, by wykonać rozkaz Saszy Kuczyńskiego i zabrać ze sklepów meble i kosztowności" - wtórował francuski żołnierz. Część wojskowych odmówiła jednak wykonania rozkazu. Według raportów, podobnych poleceń było znacznie więcej.
Żołnierze twierdzą też, że Kuczyński nielegalnie handlował bronią, która znikała ze zbrojowni Legionu. Zabierał też część amunicji, którą Legion dostawał od darczyńców, albo sprzedawał podarowany sprzęt żołnierzom.
Początkowo żołnierze chcieli załatwić sprawę legalnie - najpierw zwrócili się do deputowanych i prezydenta. To jednak nie pomogło, a ci, którzy się poskarżyli władzom, zaczęli być zastraszani. Dlatego zwrócili się o pomoc do prasy.