"Straż graniczna Odessy otrzymała tratwę ratunkową ze zniszczonego przez Siły Zbrojne Ukrainy okrętu flagowego rosyjskiej marynarki wojennej "Moskwa" - informuje służba prasowa DPSU, Państwowej Służby Granicznej Ukrainy.
"Tratwa, która utrzymywała się na powierzchni wody tylko dzięki temu, że była przywiązana do kilku kamizelek ratunkowych, została znaleziona na Morzu Czarnym. Na tratwie znajdowało się m.in. złamane, skorodowane wiosło, cylindry do pompowania powietrza" - informuje Straż Graniczna Ukrainy.
Na tratwie znajdowała się również wodoodporna torba, w której znajdowały się rosyjskie monety, elementy umundurowania marynarzy i piechoty morskiej. Na kamizelkach i mundurach były numery bojowe. "Kapitan statku postanowił przekazać znalezisko straży granicznej w rejonie Odessy" - czytamy w komunikacie.
"Kolejny dowód zaniedbań"
Straż graniczna DPSU uważa, że znalezisko to stało się kolejnym dowodem zaniedbań rosyjskiego kierownictwa wojskowego. Tratwa była uszkodzona prawdopodobnie jeszcze przed atakiem. Marynarze, którzy próbowali się na niej ratować, uciekli się do desperackich środków. Najwyraźniej, aby utrzymać przeciekający statek na powierzchni, zdjęli kamizelki ratunkowe i przywiązali je do tratwy, aby utrzymać ją na powierzchni.
"Należy przypomnieć, że w czasie, gdy krążownik "Moskwa" tonął, na morzu szalała burza. Najeźdźcy prawdopodobnie też nie kierowali się napisem na przeciekającej tratwie: "Tratwa zachowuje pływalność w każdych warunkach" - czytamy w komunikacie DPSU.
Flagowy okręt
Portal Unian przypomina, że do zatopienia okrętu doszło 13 kwietnia, gdy ukraińskie pociski manewrujące "Neptun" uderzyły w rosyjski krążownik rakietowy "Moskwa" na wodach Morza Czarnego . Według ukraińskiego dowództwa wojskowego w wyniku tego statek został uszkodzony, zapalił się, później przewrócił się i zatonął.
Ministerstwo Obrony Federacji Rosyjskiej początkowo twierdziło, że na okręcie wybuchła amunicja i zatonął podczas holowania.