Szef MSZ przedstawił w środę w Sejmie informację o zadaniach polskiej polityki zagranicznej w 2025 r. W pewnym momencie zwrócił się z wiadomością do mocodawców naczelnego ideologa Kremla Aleksandra Dugina.Nigdy więcej nie będziecie tu rządzić: ani w Kijowie, ani w Wilnie, ani w Rydze, ani w Tallinie, ani w Kiszyniowie - oświadczył.
Premier napisał w czwartek na platformie X, że "Sikorski stwierdził wczoraj, że Rosja już nigdy nie będzie rządziła ani w Warszawie, ani w Kijowie, ani w Wilnie i w Rydze". "Jego przemówienie wywołało wściekłą reakcję rzeczniczki Kremla oraz PiS. W podobnym stopniu" - dodał Tusk.
Sikorski: Władze Rosji powinny zająć się lepszym rządzeniem
Sikorski stwierdził w środę również, że władze Rosji powinny zająć się lepszym rządzeniem tym, co zgodnie z prawem międzynarodowym leży w obrębie granic ich kraju i "zamiast fantazjować o ponownym podbiciu Warszawy" powinny martwić się o to czy utrzymają Chajszenwaj. Szef MSZ użył chińskiej nazwy Władywostoku; terytorium, na którym leży to miasto należało wcześniej do Chin, przez Rosję zostało przejęte w 1860 r.
Odpowiedź Zacharowej
Rzeczniczka MSZ Rosji Maria Zacharowa oświadczyła, że wypowiedź ministra spraw zagranicznych Polski o rosyjskim terytorium, w tym o Władywostoku, to "zbiór absurdalnych tez". To klasyczny przykład, gdy człowiek kłóci się sam ze sobą, zaciekle kłóci się i próbuje zwyciężyć z "przeciwnikiem". To zbiór absurdalnych tez - powiedziała Zacharowa agencji TASS.