35-letnia Agnieszka Kalinowska oraz 38-letni Andrzej Latoszewski przez wiele miesięcy znęcali się nad chłopcem, co ostatecznie doprowadziło do jego śmierci w sierpniu 2021 r. Niespełna rok wcześniej chłopiec przeprowadził się z Polski do Huddersfield, aby zamieszkać razem z matką i jej długoletnim partnerem, jednak relacje między nimi nie układały się dobrze i jak zeznał przed sądem jeden ze znajomych, para zaczęła postrzegać chłopca jako "przeszkodę".

Reklama

Chłopiec leżał nieprzytomny przez 2,5 godz.

W ciągu kolejnych miesięcy matka i jej partner wielokrotnie bili chłopca i poddawali okrutnym i upokarzającym karom, gdy uznali, że źle się zachowywał. Bili go m.in. listwą do łóżka, biczowali przedłużaczem i kłuli igłą. Partner matki chłopca zainstalował w domu kamery, aby go kontrolować, a na jednym z zabezpieczonych i odtworzonych w sądzie nagrań widać, jak uderza go ponad 100 razy, przerywając w pewnym momencie, aby wytrzeć pot z twarzy, podczas gdy w tym czasie Kalinowska oglądała telewizję i jadła tosty. Sebastian zmarł w szpitalu z powodu infekcji spowodowanej "nieleczonymi powikłaniami po wielokrotnych złamaniach żeber". Pogotowie ratunkowe zostało przez parę wezwane dopiero po tym, jak chłopiec był nieprzytomny przez 2,5 godz.

Odczytując uzasadnienie wyroku, sędzia Lambert podkreśliła, że nie sposób było oglądać tych nagrań, nie będąc całkowicie przerażonym, a były momenty, gdy wydawało się, iż Latoszewski stracił świadomość, że bije człowieka. Mówiła, że trenujący kulturystykę mężczyzna uderzał chłopca w ten sam sposób jak zainstalowany w ogrodzie worek treningowy, a pomiędzy zadawaniem ciosów robił przerwy, by podziwiać w lustrze swoje mięśnie. Z kolei, zwracając się do matki chłopca, wskazała, że niemal zawsze była ona obecna w czasie, gdy zadawane były tortury, siedząc obojętnie na kanapie, jedząc, pijąc lub oglądając telewizję i po prostu nie obchodziło ją, co się dzieje z jej synem.

Z Londynu Bartłomiej Niedziński