Zanim książka holenderskiego dziennikarza i polskiego korespondenta dziennika "Trouw" Ekke Overbeeka pt. "Maxima Culpa. Co Kościół ukrywa o Janie Pawle II" ukazała się w Polsce, debata na temat jej głównej tezy - że metropolita krakowski Karol Wojtyła tuszował przypadki pedofilii w swojej diecezji - odbyła się w holenderskich mediach.

Reklama

Jak na kraj przeważająco protestancki, antypapieski, w którym tylko niewiele ponad 2 proc. zdeklarowanych katolików chodzi jeszcze regularnie do kościoła, niderlandzkie gazety podeszły do doniesień Overbeeka - zapowiedzianych 3 grudnia na łamach dziennika "Trouw" - dość powściągliwie. Nie zabrakło głosów krytycznych, przypominających specyficzną sytuację polskiego Kościoła w czasach komunizmu i kontrowersje związane z wykorzystaniem przez Overbeeka materiałów sporządzonych przez komunistyczne służby. Większość poważnych mediów ograniczyła się do opublikowania dłuższych wzmianek o tym, że - według Overbeeka - Karol Wojtyła w czasach krakowskich wiedział o molestowaniu dzieci przez księży swojej diecezji, ale zdecydował się chronić sprawców.

Sprawa księdza Surgenta

Overbeek wystąpił też w telewizji Nieuwsuur, gdzie opowiedział o przypadku "seksualnego drapieżcy" księdza Eugeniusza Surgenta, który - według niego - stanowi koronny dowód winy papieża Polaka.

Reklama

Dziennik "Trouw" nie zdecydował się na publikację polemiki ze swoim autorem. Napisał ją Diederik Wienen, który w latach 1988-90 studiował na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim, w związku z czym nieźle włada językiem polskim. W eseju zatytułowanym "Rol paus vraagt meer onderzoek" ("Rola papieża wymaga więcej badań") argumentuje, że wnioski Overbeeka są przedwczesne.

Według Wienena Overbeek zdaje się nie rozumieć sytuacji polskiego Kościoła w komunizmie ani zasad jego funkcjonowania; wyraża też wątpliwości, czy można budować tak poważne oskarżenia np. na rozmowie z parafianką, wedle której Wojtyła miał rozważać przywrócenie Surgenta do pracy. "Pięćdziesiąt lat później i bez możliwości weryfikacji źródło to jest wątpliwe" - pisze Wienen. Zauważa ponadto, że w dwóch innych artykułach, opublikowanych w "Trouw", Overbeek twierdzi, że nadużycia w archidiecezji krakowskiej były znacznie częstsze i że Wojtyła systematycznie je ignorował, ale nie popiera tych stwierdzeń żadnymi argumentami. Zdaniem Wienena dostępne źródła sugerują, że Wojtyła aktywnie reagował na przypadki wykorzystywania seksualnego nieletnich i monitorował to, co działo się ze sprawcami.

"Według standardów naszych czasów zachowanie Wojtyły jest niewystarczające, ale w porównaniu z podobnymi przypadkami w tamtym czasie jego zachowanie wydaje się dość czujne" – ocenia Wienen i podaje przykład tego, co działo się w ówczesnej Holandii, gdzie czołowi politycy opowiadali się za dopuszczeniem seksu dorosłych z nieletnimi.

Reklama

Wienen podważa też wartość materiaów pochodzących od tajnych służb z czasów komunistycznych i konkluduje, że "konieczna jest teraz współpraca polskiego Kościoła katolickiego przy dalszych śledztwach i otwarcie własnych archiwów".

Do opisywanej przez Overbeeka sprawy ks. Surgenta odnosi się także holenderski ksiądz, proboszcz Alkmaar, Jan-Jaap van Peperstraten. Na swoim blogu i w mediach społecznościowych pisze, że nie rozumie, dlaczego mainstreamowe media przyjęły argumentację Overbeeka właściwie bezkrytycznie i nie stawiały np. pytań o ahistoryczność jego twierdzeń. "Bez cudzysłowów i dalszych ustaleń ogłoszono, że zostało już niezbicie udowodnione, iż arcybiskup Karol Wojtyła - późniejszy papież - wiedział wszystko, a zrobił za mało" - pisze ks. Peperstraten, podsumowując, że narracja Overbeeka - i powtarzających ją bezkrytycznie mediów - służy jedynie do oskarżania papieża, aby zrzucić go z piedestału, i "nie oddaje sprawiedliwości faktom, a zatem nie oddaje sprawiedliwości ofiarom".

Dokumenty SB - wiarygodnym źródłem?

­­­­Autor eseju na prawicowym portalu reactionair.nl zwraca z kolei uwagę na ułomność metodologii dziennikarza, który swoje "twarde" dowody czerpie z dokumentów SB - Overbeek tłumaczył wielokrotnie w holenderskich mediach, że "SB nie miało może czystych motywów, ale często dokładnie informowało".

"'Trouw' mówi, że ma naprawdę "twarde" dowody, którymi okazują się twierdzenia tajnych służb (infiltrowanych przez KGB) podczas komunistycznej dyktatury w Polsce" - czytamy w eseju pt. "Wiarygodne źródło informacji KGB?". "Powstaje pytanie: od kiedy roszczenia ówczesnych polskich służb specjalnych wobec wrogów reżimu są obiektywną, niezależną alternatywą dla policji, prokuratury i sędziego? (…) Czy możliwe jest retroaktywne oszacowanie, którzy duchowni rzeczywiście dopuścili się nadużyć bez należytego procesu? (…) Czy "Trouw", "NOS" (Nederlandse Omroep Stichting, holenderski nadawca) nie sankcjonują komunizmu, dyktatury, totalitaryzmu i antykatolickich prześladowań, uznając ówczesny reżim w Polsce za wiarygodnego eksperta?" – pyta dalej autor artykułu, kryjący się pod pseudonimem Sanura.

Media piszące o Overbeeku powoływały się na opinię byłego dominikanina Thomasa Doyle’a. Na przykład na portalu nltimes.nl napisano, że Thomas Doyle, podobnie jak (były jezuita) prof. Stanisław Obirek, wierzy w autentyczność dokumentów, do których odwołuje się Overbeek.

Ksiądz Gerald E. Murray z nowojorskiej parafii pw. Najświętszej Rodziny, znany w USA komentator spraw kościelnych, opowiadający się za odtajnieniem wszystkich dokumentów Kościoła w USA dotyczących molestowania dzieci i kleryków, jest zdania, że głos Doyle’a w sprawie książki Overbeeka nie nadaje się do jej uwiarygodnienia. "Były ksiądz Doyle nie może komentować wiarygodności dokumentów znajdujących się w zasobach komunistycznej policji i wywiadu, których sam w dodatku nie studiował. Za to polscy dziennikarze, którzy zapoznają się z tymi dokumentami, mogą je porównać z innymi dostępnymi dowodami, aby zweryfikować wiarygodność twierdzeń zawartych w książce" – przekonuje ks. Murray w mailu przesłanym Polskiej Agencji Prasowej.

Ks. Murray to kapłan, któremu trudno zarzucić przemilczanie przestępstw na tle seksualnym. W 2018 roku na łamach portalu thecatholicthing.org opublikował list otwarty do byłego kardynała Theodore’a McCarricka, wzywając go do ujawnienia całej prawdy o molestowaniu kleryków, którego miał się dopuszczać. List został bardzo dobrze przyjęty przez wiernych i księży.

Od lat w Polsce

Ekke Overbeek mieszka od lat w Polsce i jest korespondentem holenderskiego dziennika "Trouw" (pisał także dla belgijskiego "De Tijd"). Jak można przeczytać na blogu www.raamoprusland.nl (okno na Rosję), na którym Overbeek opublikował kilka tekstów o Polsce, studiował filozofię i języki romańskie. W 2014 r. opublikował swoją pierwszą książkę na temat wykorzystywania seksualnego w Kościele katolickim w Polsce pt. "Lękajcie się". Rok później w Holandii wyszła jego biografia Donalda Tuska pt. "Eurotopper Tusk; het nieuwe Polen in Europa" ("Topowy eurokrata. Nowa Polska w Europie").

W tekście Overbeeka pt. "Rusofobiczna Polska: hałaśliwie antyzachodnia, milczące poparcie dla Kremla", zamieszczonym w listopadzie 2017 roku na portalu raamoprussland.nl, czytamy np., że "rusofobiczny rząd (Zjednoczonej Prawicy) coraz bardziej daje się wykorzystywać Rosji". Autor twierdził, że Polska "z jednej strony głośno przeciwstawia się liberalnemu Zachodowi, ale jednocześnie prowadzi politykę całkowicie zgodną z życzeniami Kremla". W tekście Overbeeka nawet Wojska Obrony Terytorialnej są na cenzurowanym, bo zdaniem "wielu wojskowych" to wyrzucone pieniądze, "ochotnicy, którzy ćwiczą kilka weekendów w roku, nie zatrzymają armii rosyjskiej". Wcześniej, w kwietniu 2017 roku, Overbeek opublikował tekst, w którym pojawia się m.in. opinia o rzekomych podobieństwach Jarosława Kaczyńskiego do Putina i o dryfowaniu Polski (i Węgier) w kierunku autorytarnego "modelu rosyjskiego", z tą różnicą, że w przeciwieństwie do Orbana Kaczyński według Overbeeka nie popiera Putina otwarcie, tylko "niechcący też prowadzi politykę, która gra na korzyść Moskwy".

Autor książki "Maxima Culpa", która ma rzekomo dostarczać niepodważalnych dowodów na winę kardynała Karola Wojtyły, mijał się też często z prawdą w swoich korespondencjach, o czym wprost mówi m.in. korespondent PAP-u w Holandii Andrzej Pawluszek. "Przypominam, że autor książki o JPII Ekke Overbeek kłamał w 2016 r., że w Polsce wzrosła liczba incydentów antysemickich. Prostowałem to w polemice, którą opublikował dziennik @trouw. Holenderski dziennikarz ma łatwość formowania opinii, które nie znajdują pokrycia w faktach" - napisał 8 marca Pawluszek na Twitterze.

Anna Gwozdowska