Jak wynika z dokumentu zatytułowanego „HCS-P", którego zdjęcie dziennik opublikował na swojej stronie internetowej, ukraiński prezydent miał pod koniec grudnia podjąć decyzję o zaniechaniu planu Głównego Zarządu Wywiadu (HUR) ukraińskiego MON. Plan miał polegać na przeprowadzeniu serii ataków na Rosjan w Syrii - za pomocą dronów lub z pomocą kurdyjskich Syryjskich Sił Demokratycznych (SDF) - na terenach kontrolowanych przez Kurdów. Głównym celem mieli być najemnicy Grupy Wagnera, rosyjskie bazy w Latakii lub Tartusie lub elementy infrastruktury gazowej i naftowej.

Reklama

Autorzy dokumentu w analizie przypuszczalnego ataku wskazują, że warunki w Syrii dałyby możliwość ukrycia odpowiedzialności za ataki i ściągnięcia do Syrii dodatkowych sił rosyjskich, co działałoby na korzyść Ukrainy.

Dlaczego odwołano ataki?

Służby sugerują, że Zełenski podjął decyzję "prawdopodobnie z powodu presji USA" lub względów logistycznych i prawdopodobnie nie zdecyduje się wznowić planów bez poparcia USA lub Turcji. Notują też, że ukraińskie ataki na Rosjan w Syrii spotkałyby się prawdopodobnie z rosyjską odpowiedzią przeciwko "amerykańskim interesom w regionie".

Dokument mówi też, że Kurdowie nie zgodzili się na przeprowadzenie ataków na kontrolowanym przez siebie terytorium, zaś tureccy oficjele sugerowali, by zamiast regionów kontrolowanych przez wspieraną przez Ankarę opozycję wybrali tereny kurdyjskie. Problemem miała być też logistyka i dostępność wystarczającej liczby dronów. Rzecznik SDF Farhad Szami zaprzeczył istnieniu planów i stwierdził, że kurdyjscy bojownicy "nigdy nie byli stroną wojny rosyjsko ukraińskiej".

W materiałach jest też wzmianka o wcześniej niepublikowanym incydencie z 27 listopada 2022 r., kiedy rosyjski system obrony powietrznej Pancyr miał oddać strzał w kierunku amerykańskiego drona MQ-9 Reaper. Według cytowanego przez "Washington Post" urzędnika administracji USA, wystrzelona rakieta chybiła.

Z Waszyngtonu Oskar Górzyński