Według doniesień medialnych właściciel najemniczej Grupy Wagnera Jewgienij Prigożyn ma przebywać w Mińsku na Białorusi. W sobotę grupa Wagnera zajęła sztab rosyjskiej armii w Rostowie nad Donem, a następnie zaczęła posuwać się w kierunku Moskwy, co media określały mianem puczu.
"Uniknąć rozlewu krwi"
W sobotę wieczorem Prigożyn ogłosił odwrót i wycofanie najemników do obozów polowych, by "uniknąć rozlewu krwi". Miało to być rezultatem układu białoruskiego autorytarnego lidera Alaksandra Łukaszenki z Prigożynem, zawartego w porozumieniu z Władimirem Putinem. Zgodnie z tymi uzgodnieniami najemnicy Grupy Wagnera i sam Prigożyn mieliby przemieścić się na Białoruś.
Dyrektor Ośrodka Studiów Wschodnich Wojciech Konończuk w czwartek w Studiu PAP ocenił, że sobotnie wydarzenia były "najpoważniejszym kryzysem politycznym od czasu, kiedy Władimir Putin został prezydentem Rosji 23 lata temu". Zaznaczył, że próbuje on w ostatnich dniach udawać, że właściwie nic się nie stało i zaklinając rzeczywistość, stara się przejść nad tym do porządku dziennego. Jednak w ocenie dyrektora OSW kryzys nie został rozwiązany, a bunt był i nadal jest wielkim wyzwaniem dla Putina.
OSW: Bunt został wsparty przez część elity kremlowskiej
Prawdopodobnie ten bunt został wsparty w sposób nieformalny przez część elity kremlowskiej, co jest po pierwsze oznaką rosnącego niezadowolenia tych elit, w związku z tym, że Rosja nie jest w stanie wygrać wojny. Również w związku z tym, że ta wojna generuje duże koszty dla elit politycznych i biznesowych Rosji, a zarazem widać również, że reżim Putina jest słabszy, niż można było przypuszczać - powiedział Konończuk.
Ekspert OSW podkreślił, że pozycja Putina w Rosji bardzo mocno osłabła w ostatnim czasie oraz, że mamy do czynienia z "pewnym fermentem w szeroko pojętej elicie kremlowskiej". Wskazał również dwa główne scenariusze związane z przyszłością prezydenta Rosji.
"Putin ma kilka do kilkunastu miesięcy"
Pierwszym jest odzyskanie przez Putina inicjatywy oraz pacyfikacja niezadowolonych kręgów w elicie władzy. Drugi zakłada, że wyczuwalna słabość rosyjskiego przywódcy, objawiająca się choćby w chaosie decyzyjnym, z którym mieliśmy do czynienia w sobotę sprawi, że nie jest on już w stanie obronić swojej pozycji. W takim wypadku, zdaniem Konończuka, Putin ma kilka do kilkunastu miesięcy na wynegocjowanie warunków swojego odejścia.
Jeśli miałoby dojść do jakiejś roszady na szczytach Kremla, to podobnie jak to miało miejsce w 1999-2000 roku, czyli wybór kolejnego dyktatora, czy wybór prezydenta Rosji, zostanie dokonany nie przy urnach, tylko wcześniej, w wyniku porozumienia elit - zaznaczył.
Konończuk ocenił, że jeśli Putin nie będzie w stanie odzyskać kontroli nad sytuacją, to jedynie kwestią czasu jest wygenerowanie jakiejś zmiany przez elitę Kremla. Czy ta zmiana będzie burzliwa, czy bardziej spokojna, to tutaj sprawa jest otwarta. Natomiast myślę, że to co jest najważniejsze, co powinniśmy wiedzieć, to że Rosja weszła w okres niestabilności, która będzie trwała - zauważył dyrektor OSW.
Autor: Adrian Kowarzyk