W poniedziałek wieczorem w Wilnie prezydent Turcji ogłosił, że zgadza się na wejście Szwecji do NATO.
Koniec 150 lat neutralności
"Nagle stało się jasne, 150 lat szwedzkiej neutralności - filaru polityki bezpieczeństwa - zostało zastąpione czymś nowym. W końcu Szwecja również formalnie weszła do wspólnoty zachodniej" - zauważa autor komentarza. Przypomina, że wcześniej Szwecja była "neutralna", aby uchronić się przed ludobójczą wojną Hitlera, a następnie stworzyła "trzecią drogę" między demokracjami świata zachodniego a ideologią masowego mordu sowieckiego komunizmu.
Według publicysty "Dagens Nyheter" wejście Szwecji do NATO oprócz kwestii obronnych ma również znaczenie moralne. "W XX wieku byliśmy krajem, który odmówił zajęcia stanowiska między demokracją a dyktaturą, nie występując przeciwko Hitlerowi ani Stalinowi. Teraz wielbiciel Stalina Władimir Putin poprzez swoje imperialne złudzenie wielkości skłonił Szwecję i Finlandię do ostatniego właściwego kroku" - podkreśla.
O tym będzie się pisać książki
W ocenie komentatora "nie można powiedzieć, że droga Szwecji do NATO była czysta i szlachetna". "Finisz negocjacji na drodze do NATO z ustępstwami wobec Turcji, które chyba jeszcze nie skończyły się, był pokazem polityki realistycznej, o której będzie się pisać książki" - uważa. Według publicysty inny powód do wstydu to stanowisko szwedzkich socjaldemokratów, którzy po rosyjskiej inwazji na Ukrainę wykluczyli członkostwo w NATO. Politycy tej opcji jednak szybko zmienili zdanie, gdy do Sojuszu postanowiła wejść Finlandia.